Świąteczny czas Bożego Narodzenia i Sylwestra to dla wielu z nas okres radości i zabawy, spotkań towarzyskich i wyjazdów. Jednak dla naszych czworonożnych przyjaciół, zwłaszcza psów, ten okres może okazać się wyjątkowo stresujący. Warto wiedzieć, jak można im pomóc.
Dział: Terapia behawioralna
Pica, czyli syndrom (zespół) łaknienia spaczonego, nadal jest słabo opisany w literaturze naukowej – i to zarówno wystąpienia tego zaburzenia w aspekcie u ludzi, jak i u zwierząt. Czym charakteryzuje się ten syndrom, jakie są przyczyny jego wystąpienia i jak można pomóc zwierzęciu, które przejawia takie zachowania, spróbujemy opisać w niniejszym artykule.
„Młodość musi się wyszumieć” – tej zasady trzyma się część kocich opiekunów, którzy nie stawiają swoim nowym pupilom granic. Niestety, ale w odniesieniu do niekontrolowanego gryzienia kociąt obowiązuje raczej zasada „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Zachowania pierwotnie akceptowane, a nawet inicjowane przez kociego opiekuna mogą z czasem przerodzić się w niebezpieczny dla zdrowia domowników proceder. W artykule przedstawiono przypadek 11-miesięcznego kocura nierasowego, który trafił pod opiekę starszego małżeństwa. Po kilku miesiącach córka starszej pani zgłosiła się z prośbą o wsparcie behawioralne ze względu na dotkliwe pogryzienia i zadrapania nóg mamy.
Psy są całkiem nieźle przystosowane do nadążania za zmianami zachodzącymi w środowisku, które dzielą z ludźmi. Trzeba im jednak na to pozwolić i zrozumieć, jak te wszystkie transformacje wpływają na ich psychikę.
Wysoki odsetek śmiertelności wśród kociąt to coś, z czym niestety mierzą się nie tylko wolontariusze fundacji czy schronisk, ale także lekarze weterynarii i hodowcy. Przyczyn tego problemu jest bardzo wiele i często mają one złożony charakter. Faktem jest jednak, że o ile u zwierząt przychodzących na świat w domach zagrożenia są zwykle bardziej przewidywalne, o tyle koty mnożące się bez kontroli muszą walczyć z dodatkowym przeciwnikiem, którym jest pora roku.
Czy spotkałeś się kiedyś ze zjawiskiem, w ramach którego kot intensywnie ssie tkaniny, skórę opiekuna, pluszową zabawkę lub futro innego zwierzaka? Jeśli tak – prawdopodobnie byłeś świadkiem objawów tzw. choroby sierocej – zaburzenia, które swoje źródło ma w pierwszych tygodniach życia zwierzaka, a którego konsekwencje mogą być widoczne w całym jego późniejszym życiu.
Samo występowanie zachowań agresywnych nie jest zaburzeniem. Koty w warunkach naturalnych są zarówno drapieżcą, jak i ofiarą – z tego wynikają ich specyfika i zdolność do niemal natychmiastowego rozhamowania. Koty muszą działać szybko, aby przetrwać – nie tylko, aby upolować, ale też po to, by uchronić się przed atakiem. Dlatego każdy ukochany domowy pieszczoch jest w stanie zadać bolesne rany, gdy zostanie do tego sprowokowany.
Choć sam termin „muzykoterapia” jest określeniem współczesnym, to wpływ muzyki na łagodzenie lub pobudzenie stanów emocjonalnych jest znany od czasów starożytnych. Najbardziej znanymi badaniami dokumentującymi związek między słuchaniem muzyki a emocjami człowieka są prace naukowe Alfreda Tomatisa z początku XX wieku. Wykazał on, że utwory muzyczne o wysokiej częstotliwości wpływają na procesy pamięciowe i koncentrację, m.in. poprzez synchronizowanie półkul mózgowych oraz regulacje pracy serca. Do dziś w medycynie wykorzystywana jest muzyka Mozarta, która wspomaga leczenie m.in. stanów depresyjnych oraz zaników lub zaburzeń procesów poznawczych. Bazując na tych doświadczeniach, coraz częściej wplata się muzykoterapię w terapię behawioralną zwierząt. Ale czy reguły muzykoterapii, które sprawdzają się w pracy z ludźmi, przynoszą te same lub choćby zbliżone efekty w terapiach zwierząt?
Jan Nijboer to Holender mieszkający w Niemczech. Jako socjopedagog i terapeuta z wykształcenia połączył swoją wiedzę z wielką pasją kynologiczną i szacunkiem do psów – opracował autorski system pracy z psami Natural Dogmanship, oparty na holistycznym podejściu do zachowania każdego psa w poszanowaniu jego biologii, indywidualizmu i osobowości.
Widok kociego moczu poza kuwetą dla wielu opiekunów stanowi silny bodziec do natychmiastowego kontaktu z behawiorystą. Całe szczęście jednak, że z roku na rok rośnie liczba osób, które pierwsze kroki w takim przypadku kierują ku gabinetowi weterynarii, gdzie lekarz na podstawie kompletu badań ocenia stan zdrowia zwierzęcia. Dopiero po wykluczeniu podłoża medycznego możliwa jest dalsza praca nad zachowaniem, a w przypadku, gdy kwestie zdrowotna i behawioralna przenikają się ze sobą, podejmuje się działania dwutorowo. W niniejszym artykule opisana zostanie jedna z dwóch behawioralnych przyczyn brudzenia w domu – znakowanie moczem.
Pies wysoko wrażliwy będzie taki przez całe życie. To od nas zależy, czy jesteśmy w stanie zapewnić mu właściwy komfort i bezpieczeństwo.
W pierwszej części artykułu poruszone zostały kluczowe zagadnienia dotyczące mechanizmów biologicznych oraz sposobów powstawania emocji. W drugiej części postaramy się natomiast przedstawić Czytelnikowi zagadnienie frustracji i związanych z tym problemów z punktu widzenia praktyka, by ułatwić w ten sposób zagłębienie się w specyficzny świat.