W pierwszej kolejności należy prawidłowo zdefiniować pojęcie deprywacji, które, w mojej opinii, jest często nadużywane i błędnie rozumiane, co na samym początku rozważań może prowadzić do nieprawidłowych założeń i trwania w mylnych przekonaniach. Wielki Słownik Języka Polskiego Instytutu Języka Polskiego PAN pojęcie deprywacji definiuje jako „długotrwały brak zaspokojenia jakiejś ważnej potrzeby, będący przyczyną złego stanu psychicznego”.
Gdy do hasła „deprywacja” dołożymy słowo „sensoryczna”, otrzymujemy informację, że chodzi o długotrwały brak zaspokojenia potrzeby stymulacji układu nerwowego bodźcami odbieranymi przez narządy zamysłu.
Sprawa z nomenklaturą komplikuje się, gdy ciąg rozważanych powyżej haseł poprzedzą słowa „syndrom” lub „zespół” – wówczas z długotrwałego i stresującego odcięcia od istotnych dla egzystencji informacji kształtuje się pełen schemat zaburzeń na poziomie behawioralnym, których przyczyną są problemy z odpowiednim odbiorem, porządkowaniem oraz interpretacją przez układ nerwowy bodźców środowiskowych i wynikających z nich informacji.
Można więc wywnioskować, że deprywacja sensoryczna to nie to samo co zespół/syndrom deprywacji sensorycznej.
Brak stymulacji sensorycznej jako silny stresor
Początek badań nad deprywacją sensoryczną przypada na lata 50. XX w. Wśród pierwszych badaczy tego problemu byli m.in. Bexton, Heton, Scott (1954), Wexler, Mandelson, Liederman i Solomon (1958) oraz Shurley (1960). Ich eksperymenty polegały na sprawdzeniu, jak stopniowe odcinanie człowie...