Agresja lękowa u psa ze schroniska
Mechanizm agresji lękowej w takim miejscu jak schronisko działa niezawodnie. Widok psa szczerzącego zęby i rzucającego się na kraty boksu skutecznie odstrasza wszystkie zainteresowane nim osoby. Człowiek podchodzi i zaraz odchodzi, a pies może odetchnąć z ulgą – udało się odegnać zagrożenie, znów jestem bezpieczny. Właśnie to doświadczenie ulgi utrwala to zachowanie i nie pozwala (albo skutecznie utrudnia) na wygaszenie problemu.
Rutyna w schronisku
Praca z psami schroniskowymi ma swoją specyfikę. Są to zwierzęta najczęściej znalezione, czyli o nieznanej historii – nie wiemy nic na temat ich doświadczeń, dotychczasowych warunków życiowych i rozwoju. Wielkim utrudnieniem są także niezaspokojone potrzeby zwierząt – brak wystarczającej ilości kontaktu z człowiekiem, ruchu, eksploracji. W zamian towarzyszą im często nuda i rutyna – sprzymierzeńcy pracy z psami w warunkach schroniskowych. Rutyna sprawia, że życie staje się bardziej przewidywalne, a co za tym idzie, mniej przerażające. Psy kochają rytuały, a schroniskowe życie wręcz opiera się na nich. Nuda z kolei daje psom szansę na odczucie braku i rodzi w nich silną motywację do kontaktu z człowiekiem lub innymi nagrodami, których w schronisku brakuje na co dzień. W przypadku psów doświadczających lęku przed człowiekiem trzeba tę motywację rozbudzić i poczekać, aż w miejsce ulgi po oddaleniu się człowieka pojawi się radość ze spotkania z nim.
Studium przypadku – 5-letni Tofik
Tofik to około 5-letni samiec, wykastrowany w schronisku. Trafił do placówki w wyniku interwencji policji w miejscu zamieszkania bezpośrednio po pogryzieniu sąsiada, który przyszedł w odwiedziny do opiekunów. Tofik wraz z innymi psami – matką i trzema braćmi – funkcjonował wewnątrz mieszkania, psy nie wychodziły na zewnątrz. Dom, w którym przebywały wraz z opiekunem, był mocno zaniedbany, a opiekun nadużywał alkoholu. Opiekun zrzekł się praw do psów, z tego względu formalnie mogły zostać niemal natychmiast adoptowane. Przeszkodą były jednak problemy behawioralne prezentowane przez psy, które skutecznie odstraszały chętnych do adopcji. Psy zajadle oszczekiwały, szczerzyły zęby, doskakiwały do zbliżającego się człowieka. To, co jest charakterystyczne dla agresji lękowej, to fakt, że ich postawa była także wycofująca się: po chwili ataku odskakiwały od zbliżających ludzi, aby zaraz potem znowu „walczyć o przetrwanie”. W momencie wejścia do boksu niemal od razu uciekały na wybieg, starając się za wszelką cenę uniknąć konfrontacji.
Po kilku tygodniach pobytu w schronisku dom znalazła suczka, która bardzo otworzyła się na ludzi. Trzy pozostałe psy miały bardziej pogłębiony problem. Mimo że wcale nie zachęcały do kontaktu z człowiekiem, jeden z nich – właśnie Tofik – został wypatrzony przez człowieka, który postanowił dać mu szansę. Rozpoczęła się intensywna praca, mająca na celu odwrażliwienie i przeciwwarunkowanie psa na widok człowieka oraz zmniejszenie intensywności przeżywanych przez niego emocji. Przyszły opiekun Tofika każdą wolną chwilę spędzał z psem, nawiązując z nim więź. Ze względu na komfort psa i bezpieczeństwo człowieka praca z Tofikiem w obecności przyszłego opiekuna początkowo przebiegała przez ogrodzenie boksu. Z drugiej strony wdrożono program terapii behawioralnej, zaplanowany przez behawiorystę zatrudnionego w schronisku.
Krok pierwszy - zdobycie zaufania psa
Zdobycie zaufania psów. Pracę prowadzono głównie z Tofikiem, ale w obecności pozostałych psów, które chętnie uczyły się od siebie i kopiowały postępy. W tym celu używano smaczków, aby odwrażliwić psa na widok najpierw wyciągniętej ręki, a następnie na dotyk. Tofik szybko przyzwyczaił się do samej obecności człowieka.
Pozytywnym aspektem, który bardzo ułatwiał sprawę, był fakt, że Tofik uwielbiał jedzenie i odczuwał silną motywację, aby je uzyskać. Z tego względu szybko zaczął cieszyć się na widok znajomego człowieka i bez problemu podchodził, aby zabrać smakołyk. Dość szybko też zaczął pozwalać na delikatny dotyk.
Problemem jednak była smycz, na widok której pies uciekał. Do tego stopnia, że uciekał przed zaprzyjaźnionym człowiekiem, który miał przewieszoną smycz na szyi. Podchodził się przywitać dopiero wtedy, gdy smycz została zdjęta i pozostawiona w bezpiecznej odległości. Smycz i obroża była elementami, których Tofik prawdopodobnie nigdy nie doświadczył. Nic dziwnego, że powodowały w nim lęk i poczucie zagrożenia. Tym bardziej że dla Tofika każda nowość była trudna do zaakceptowania. W tym momencie trzeba było przejść do kolejnego etapu pracy – odwrażliwiania i przeciwwarunkowania na sam widok smyczy.
Czy wiesz, że...
Dobrze zaplanowana adopcja i praca nad psem dopasowana do jego możliwości – temperamentu, doświadczeń i prezentowanych problemów behawioralnych – ogromnie zwiększają prawdopodobieństwo sukcesu adopcji i zmniejszają ryzyko powrotu psa do schroniska.
Krok drugi - odwrażliwianie na smycz
Odwrażliwianie na widok smyczy. W tym celu wykorzystano technikę treningu kooperacyjnego. W jednej ręce, schowanej z tyłu, trzymano zwiniętą smycz, następnie chowano ją i nagradzano psa smakołykiem. Technika ta zakłada współpracę z psem i czekanie na sygnał od psa, sugerujący, że jest gotowy na kolejny etap.
Krok trzeci - rozwijanie smyczy i spacer
Rozwijanie smyczy i próba założenia półzacisku. Etap ten trzeba było rozłożyć na kilka mniejszych.
- Naukę rozpoczęto od podawania smakołyków w otwartej dłoni, a następnie nagradzano psa za samo jej dotknięcie. W ten sposób nauczono psa targetowania dłoni.
- W kolejnym etapie, aby dostać nagrodę za dotknięcie dłoni, Tofik musiał przełożyć głowę przez pętlę zacisku, która w początkowym okresie była szeroko rozstawiona i nieruchoma. Na tym etapie pracy bardzo ważne było, aby nie robić nic na siłę i przestrzegać granic, które stawia pies. Gdy na tym etapie pracy pies wydawał się już rozluźniony, pętla była wkładana na głowę Tofika, a następnie od razu ściągana.
- Następnym krokiem było nagradzanie psa dopiero za założenie krótkiej smyczy na półzacisku i zostawienie jej założonej. Tofik na tym etapie był już bardzo rozluźniony w towarzystwie człowieka, dość szybko nauczył się nie zwracać uwagi na założoną smycz, co otworzyło drogę do założenia na stałe zwykłej obroży.
Tofik w ten sposób został przygotowany do regularnego wyprowadzania na spacer. W miarę chętnie podążał za człowiekiem, ale bodźce na zewnątrz i szczekające psy wokół ogromnie go przerażały. Z tego względu zdecydowano się przekazać go pod opiekę opiekuna, który miał możliwość wyprowadzania psa w spokojnej okolicy, w tempie dopasowanym do możliwości Tofika.
Tofik pojechał do domu po około półtora miesiąca intensywnej pracy w schronisku. Jego nowy opiekun był w stałym kontakcie z behawiorystą zatrudnionym w schronisku i mógł korzystać z jego wskazówek. Tofik po kilku tygodniach przekonał się do spacerów, zaczął eksplorować i czerpać przyjemność z przebywania na świeżym powietrzu. Bardzo szybko też zaaklimatyzował się w nowym domu i pokochał wszystkich członków rodziny.
Znaczenie współpracy behawiorysty z przyszłym opiekunem
Przypadek Tofika pokazuje, jak ważna jest współpraca przyszłych opiekunów psa i załogi schroniska. Dobrze zaplanowana adopcja i praca nad psem dopasowana do jego możliwości – temperamentu, doświadczeń i prezentowanych problemów behawioralnych – ogromnie zwiększają prawdopodobieństwo sukcesu adopcji i zmniejszają ryzyko powrotu psa do schroniska. Najważniejsze, że takie przygotowanie zmniejsza stres psa w nowym domu. Niestety, nie wszystkie przypadki jednak da się rozwiązać w warunkach schroniskowych. Czasami niezbędne jest szybkie wyrwanie psa ze schroniska. Idealnie, jeżeli w schronisku działa specjalista, który jest w stanie to ocenić.