Zdaje się, że są rzeczy niewytłumaczalne i takie, które nie śniły się filozofom. Dlaczego jedni lubią psy, a inni koty, a jeszcze inni ptaki? Czy to wyłącznie cechy osobowościowe, czy może wpływ środowiska? Jak to się dzieje, że czasem przywiązanie do domowych pupili, a nawet dzikich zwierząt, trudno definiować już tylko jako pasję, bo ewidentnie została przekroczona granica obsesji?
Autor: Piotr Tryjanowski
Dyrektor Instytutu Zoologii na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu; uczy przede wszystkim studentów weterynarii – podstaw biologii, parazytologii i etologii. Zainteresowany badaniem behawioru dzikich zwierząt.
…jest zawsze bardziej zielona – powiada angielskie przysłowie. W gruncie rzeczy, dobrze opisuje stan, gdy mózg zaczyna dokonywać porównań, a w konsekwencji może rodzić się zazdrość. Porównania jednak wcale nie muszą być złe, a obserwacja trawnika (czy innej rzeczy) sąsiada może wręcz skłaniać do pracy nad sobą. Dobrze, koniec taniego psychologizowania, bo to chyba efekt aury za oknem. Miała być zima, a nie było. Mamy za to dziwnie hulające wiatry i deszcze. Jak żyć?
Lornetka na szyi, aparat w ręce, a w plecaku przewodniki terenowe – podglądanie ptaków to aktywność dla wszystkich: starych i młodych, biednych i bogatych, szczęśliwych i przygnębionych. Dla tych ostatnich może być nawet swego rodzaju terapią.
Kruk, gawron, wrona, sroka, sójka – nazwy te mówią wiele nawet ornitologicznie niewtajemniczonym. Są jeszcze orzechówki, wrończyki i wieszczki. Całkiem spora grupa. Ptaki te wywołują emocje. Czasami negatywne – wtedy, gdy niszczą plony, robią nieprzyjemny harmider albo zanieczyszczają infrastrukturę, a czasami bardzo pozytywne – wtedy, gdy czytamy o ich sprycie i inteligencji.
Tytuł felietonu świadomie nawiązuje do starej, ale bardzo ważnej książki twórcy etologii, Konrada Lorenza, zatytułowanej I tak człowiek trafił na psa. Od jej publikacji minęło już półwiecze, nasza wiedza o relacjach człowieka z psem nieustannie się pogłębia, a jej początki stają się coraz bardziej odległe w czasie. A jak to było z lisem?
Ogon budzi zachwyt i szacunek. Może być pokryty naskórkowymi łuskami i bezwłosy jak u szczura, przypominać włochatą szczotkę jak u wiewiórki lub być pękiem gęstych włosów jak u konia. Bez względu jednak na formę, jaką przybiera, przede wszystkim jest niezmiernie istotny z uwagi na funkcje, jakie pełni.
Podczas podróży na brzeg Pustyni Negew w południowym Izraelu spoglądałem nie tylko na ptaki, ale też na… psy. Konkretnie zainteresowało mnie to, w jaki sposób oddają kał i mocz. Nawet psia kupa może bowiem skłaniać do refleksji nad zmysłem magnetycznym zwierząt.
Długo żyłem w przekonaniu, że obserwatorzy ptaków i najprawdziwsi ornitolodzy, niby zimni badacze, to osoby oddane swojej pasji bez reszty. Tracący dla ptaków nie tylko serce, ale też rodziny, pieniądze i rozum… Tacy zapaleńcy gotowi są kupować zarówno znaczki pocztowe wyłącznie z ptakami, jak i... wina.
W czasie gdy piszę ten tekst, czekamy na śnieżną zimę. Zwierzęta także. Zwłaszcza te żyjące w stanie dzikim. Od dawna przygotowują się do zimy i związanych z nią trudności. Coraz częściej jednak taka prawdziwa, biała zima nie nadchodzi, co zaskakuje zarówno zwierzęta, jak i obserwujących je naukowców.