Czy zwierzęta mają czas na letni odpoczynek? Słowem, czy podobnie do nas mają wakacje? Co w letnie miesiące robią ptaki? – takie i podobne pytania często otrzymuję w lipcu i sierpniu, gdy spotkani przypadkowo ludzie widzą, jak z lornetką na piersiach przechadzam się w parku miejskim albo wśród pól i łąk. Odpowiedź jednak wcale nie jest prosta
Autor: Piotr Tryjanowski
Dyrektor Instytutu Zoologii na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu; uczy przede wszystkim studentów weterynarii – podstaw biologii, parazytologii i etologii. Zainteresowany badaniem behawioru dzikich zwierząt.
Papugi to niezwykle fascynujące ptaki. Bardzo lubię je oglądać – zarówno w naturalnym środowisku, jak i w papugarniach czy nawet te hodowane w domach. Sam w domu przetrzymałem ich dziesiątki. To jednak dość stare czasy i teraz na wiele problemów spoglądam znacznie bardziej krytycznym okiem.
Przyloty ptaków na wiosnę, zwłaszcza niektórych gatunków, wciąż budzą fascynację, podsycaną nawet przez mass media. Cieszymy nimi wzrok i słuch, podziwiamy ich śpiewy i tańce. Nie zmarnujmy ani chwili, bo wędrowne ptaki są szalenie zagrożone w swej egzystencji.
Zima tradycyjnie skłania do zadania pytania o zasadność dokarmiania ptaków. Zasadność? Ależ jak to? Przecież dokarmianie naszych ptaków to element największej empatii do skrzyd- latych braci w trakcie najgorszej z pór roku. Do takiej odpowiedzi jesteśmy przygotowani przez wszystkie szczeble edukacji, programy radiowe i telewizyjne, a nawet media społecznościowe. Jednak zmieniają się warunki środowiskowe, zimy stają się łagodniejsze, a zgromadzona wiedza dotycząca dokarmiania stale rośnie i warto z tych analiz skorzystać.
Człowiek od zawsze chciał przemieszczać się na większe odległości – siebie, towary, informacje. By zwiększyć szybkość przemieszczeń, korzystano z różnych sposobów. Tak wynaleziono koło, tak zbudowano m.in. statki, samoloty i samochody. Przez lata korzystano, a w wielu miejscach świata nadal masowo korzysta się, z pomocy zwierząt.
Zoonoza – przypomnijmy słownikową definicję – to zakaźna lub pasożytnicza choroba zwierząt bądź przez zwierzęta roznoszona. Jednak transfer chorób następuje też w odwrotnym kierunku – z ludzi na zwierzęta. Czym zatem jest odwrócona zoonoza?
Obserwując domowe pupile – psy, koty, chomiki, papugi – myślimy, że to cała wizja przyrody. Gdzie wszystko jest na czas – jedzenie, partner, wypoczynek i zabawa. Niestety, utrudnia to dostrzeżenie komplikacji w realnym świecie. Pełnym wojen, drapieżników, pasożytów i patogenów. Szczególnie widoczne lukrowanie zjawisk dotyczy podstaw zwierzęcego życia: macierzyństwa i ojcostwa.
Życie to nie jest lekka sprawa i czasami trzeba poruszyć poważne tematy. Takie, że rozmowa o nich może zaboleć, zwłaszcza miłośników naszych czworonożnych przyjaciół. Takim zagadnieniem jest niewątpliwie coraz intensywniej rozwijana dyskusja o wpływie naszych zwierząt towarzyszących, zwłaszcza kotów i psów (w tej właśnie kolejności!), na życie i dobrostan zwierząt dzikich.
Chyba nie ma tematu bardziej kojarzonego z zimą i pomocą ptakom niż wystawienie karmnika za oknem. Wielu z nas jeszcze zapewne pamięta zajęcia praktyczno-techniczne, w czasie których budowaliśmy charakterystyczne domki z daszkiem. Dziś, po latach badań, wiemy, że dokarmianie ptaków niekoniecznie im służy, ale dla wielu osób jest to – nie waham się użyć tego określenia – fascynujące zajęcie.
Chyba wszyscy znają powiedzenie, które posłużyło za tytuł eseju. Wielu zapewne powie, że to prawda i tylko prawda, powołując się na bogate doświadczenie z obserwacji relacji pomiędzy pupilami na podwórku czy w domu. Relacje to nieoczywiste, najczęściej trudne do wyjaśnienia. Nie zawsze też możemy wskazać prowodyra tych pupilowych wojen, choć to pies jest zwierzęciem wyraźniej manifestującym swoją niechęć do kota. Co jednak, gdy kot bywa większy od psa?
Pies przewodnik nie budzi zaskoczenia przy boku osoby niewidomej, podobnie jak kot wygrzewający się na kolanach osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim, ale żeby o jakieś specjalne zdolności terapeutyczne podejrzewać dzikie ptaki? Brzmi to, co najmniej, niestandardowo. A jednak na naszych oczach dochodzi do zmian.