Papugi to niezwykle fascynujące ptaki. Bardzo lubię je oglądać – zarówno w naturalnym środowisku, jak i w papugarniach czy nawet te hodowane w domach. Sam w domu przetrzymałem ich dziesiątki. To jednak dość stare czasy i teraz na wiele problemów spoglądam znacznie bardziej krytycznym okiem.
Dział: Moim zdaniem
Przyloty ptaków na wiosnę, zwłaszcza niektórych gatunków, wciąż budzą fascynację, podsycaną nawet przez mass media. Cieszymy nimi wzrok i słuch, podziwiamy ich śpiewy i tańce. Nie zmarnujmy ani chwili, bo wędrowne ptaki są szalenie zagrożone w swej egzystencji.
Zima tradycyjnie skłania do zadania pytania o zasadność dokarmiania ptaków. Zasadność? Ależ jak to? Przecież dokarmianie naszych ptaków to element największej empatii do skrzyd- latych braci w trakcie najgorszej z pór roku. Do takiej odpowiedzi jesteśmy przygotowani przez wszystkie szczeble edukacji, programy radiowe i telewizyjne, a nawet media społecznościowe. Jednak zmieniają się warunki środowiskowe, zimy stają się łagodniejsze, a zgromadzona wiedza dotycząca dokarmiania stale rośnie i warto z tych analiz skorzystać.
Zoonoza – przypomnijmy słownikową definicję – to zakaźna lub pasożytnicza choroba zwierząt bądź przez zwierzęta roznoszona. Jednak transfer chorób następuje też w odwrotnym kierunku – z ludzi na zwierzęta. Czym zatem jest odwrócona zoonoza?
Obserwując domowe pupile – psy, koty, chomiki, papugi – myślimy, że to cała wizja przyrody. Gdzie wszystko jest na czas – jedzenie, partner, wypoczynek i zabawa. Niestety, utrudnia to dostrzeżenie komplikacji w realnym świecie. Pełnym wojen, drapieżników, pasożytów i patogenów. Szczególnie widoczne lukrowanie zjawisk dotyczy podstaw zwierzęcego życia: macierzyństwa i ojcostwa.
Życie to nie jest lekka sprawa i czasami trzeba poruszyć poważne tematy. Takie, że rozmowa o nich może zaboleć, zwłaszcza miłośników naszych czworonożnych przyjaciół. Takim zagadnieniem jest niewątpliwie coraz intensywniej rozwijana dyskusja o wpływie naszych zwierząt towarzyszących, zwłaszcza kotów i psów (w tej właśnie kolejności!), na życie i dobrostan zwierząt dzikich.
Chyba nie ma tematu bardziej kojarzonego z zimą i pomocą ptakom niż wystawienie karmnika za oknem. Wielu z nas jeszcze zapewne pamięta zajęcia praktyczno-techniczne, w czasie których budowaliśmy charakterystyczne domki z daszkiem. Dziś, po latach badań, wiemy, że dokarmianie ptaków niekoniecznie im służy, ale dla wielu osób jest to – nie waham się użyć tego określenia – fascynujące zajęcie.
Zdaje się, że są rzeczy niewytłumaczalne i takie, które nie śniły się filozofom. Dlaczego jedni lubią psy, a inni koty, a jeszcze inni ptaki? Czy to wyłącznie cechy osobowościowe, czy może wpływ środowiska? Jak to się dzieje, że czasem przywiązanie do domowych pupili, a nawet dzikich zwierząt, trudno definiować już tylko jako pasję, bo ewidentnie została przekroczona granica obsesji?
…jest zawsze bardziej zielona – powiada angielskie przysłowie. W gruncie rzeczy, dobrze opisuje stan, gdy mózg zaczyna dokonywać porównań, a w konsekwencji może rodzić się zazdrość. Porównania jednak wcale nie muszą być złe, a obserwacja trawnika (czy innej rzeczy) sąsiada może wręcz skłaniać do pracy nad sobą. Dobrze, koniec taniego psychologizowania, bo to chyba efekt aury za oknem. Miała być zima, a nie było. Mamy za to dziwnie hulające wiatry i deszcze. Jak żyć?