Potrzebujesz więcej wskazówek? Nasz artykuł: "Zaburzenia w pielęgnacji, czyli co zrobić, gdy kot nadmiernie się liże lub drapie?" jest do Twojej dyspozycji!
Niedawno zmarły słynny neurobiolog Jaak Panksepp był jednym z pierwszych naukowców, który zauważył ogromną rolę zabawy w życiu nie tylko ludzi, lecz także zwierząt. W swoim fundamentalnym dziele Affective Neuroscience: The
Foundations of Human and Animal Emotions (Oxford University Press, 1998) opisał siedem podstawowych systemów emocjonalnych, charakterystycznych dla ludzi i zwierząt. Są to systemy:
- poszukiwania,
- wściekłości,
- strachu,
- paniki,
- pożądania,
- opieki
- zabawy.
Zdaniem autora poszczególne systemy odnoszą się do specyficznych układów neuronalnych, które nie są do końca poznane, co oznacza, że potrafimy wyodrębnić poszczególne komponenty, lecz zagadką wciąż pozostaje, jak są one koordynowane w zintegrowaną reakcję (Lewis, Jones, 2000). Zabawa jest nieodłącznie związana z radością i dzisiaj wiadomo, że najważniejsze obszary mózgu zaangażowane w ten system to grzbietowo-przyśrodkowa część mózgowia, okolica przywiązkowa i część brzuszna PAG, natomiast substancje chemiczne aktywujące system zabawy to opioidy, acetylocholina i kwas glutaminowy. Spośród tych substancji to opioidy, czyli w tym przypadku produkowane przez organizm endorfiny, ogrywają zasadniczą rolę. Zabawa zwierząt oznacza wydzielanie endorfin w mózgu, co przekłada się na dobre samopoczucie. Zabawa to również relaks i brak poczucia zagrożenia, co z kolei wpływa na brak pobudzenia i ma dobroczynne działanie na układ nerwowy. Pobudzenie, w zależności od jego rodzaju, aktywuje m.in. system strachu lub system poszukiwania. Ta wiedza ma olbrzymie znaczenie np. w terapii kotów żyjących w permanentnym stresie.
Zabawa społecznai zabawa łowiecka
Zachowania związane z zabawą pojawiają się stosunkowo wcześnie w życiu kociąt. Już w czwartym tygodniu życia zaczynają się igraszki z innymi kociętami, najczęściej z rodzeństwem z tego samego miotu.
Następnie w piątym i szóstym tygodniu życia rozwijają się takie umiejętności, jak skradanie się czy wyszukiwanie ukrytych przedmiotów. Około siódmego tygodnia zachowania zintegrowane z zabawą nadal się rozwijają, by w ósmym tygodniu przejść w udoskonaloną zabawę przedmiotami. Równocześnie, pozostając ciągle w gnieździe, kocięta doskonalą zabawę społeczną, która zaczyna zanikać około 12.–14. tygodnia życia.
Inną formą zachowań angażujących system zabawy są zachowania łowieckie doskonalone na tym samym etapie rozwoju. Kiedy kocięta osiągają wiek około czterech tygodni, kotka zaczyna przynosić do gniazda upolowane, ale wciąż żyjące gryzonie i inne zwierzęta i w ten sposób zachęca młode do podjęcia aktywności, która w późniejszym życiu rozwinie się w zdolności łowieckie.
W procesie ewolucji koty, w odróżnieniu od psów, zachowały pełny łańcuch łowiecki. Jest to dziedziczny i sztywny wzorzec, mocno zakodowana w mózgu drapieżnika sekwencja zachowań, wyzwalana na widok ofiary, składająca się z następujących elementów: wypatrzenie – podchodzenie – pogoń – chwycenie – zabicie – rozszarpanie – zjedzenie.
Mieszkając pod jednym dachem z kotem, bez względu na to, jakiej jest rasy lub skąd pochodzi, musimy zawsze pamiętać, że mamy do czynienia z drapieżnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu. I o ile zabawa społeczna pojawia się we wczesnym etapie rozwoju kota i odgrywa istotną rolę w kształtowaniu jego zachowań niezbędnych w życiu dorosłym, o tyle musimy pamiętać, że zanika ona krótko po osiągnięciu dojrzałości. Dorosłe koty nie baraszkują ze sobą jak psy. Bardzo często opiekunowie, nie mając tej wiedzy, interpretują pogoń, zapasy i interakcje między dorosłymi osobnikami, noszące znamiona agresji, jako kocią zabawę. Powodem jest prawdopodobnie interpretowanie zachowania kotów przez pryzmat zachowania psów.
Sekwencja łowiecka
Elementem, który nie wygasa i trwa przez całe życie, jest sekwencja łowiecka. Mimo że większość naszych kotów nie wychodzi na polowanie i nie musi zdobywać pożywienia, a karmę otrzymuje w miseczce, to ciągle polowanie obok terytorium jest jednym z kluczowych elementów składających się na jakość życia zwierzęcia.
Z punktu widzenia etologii, kot to samotny łowca, dla którego terytorium oznacza bezpieczeństwo, odpoczynek, możliwość prokreacji i zdobywania pożywienia. Tam też kocięta, krótko po urodzeniu, zaczynają ćwiczyć zachowania łowieckie, również przez zabawę. Przenosząc to w realia współczesnego świata, dla kota domowego to nasz dom lub nasze mieszkanie staje się jego terytorium. Mimo faktu, że w takich warunkach odpada kluczowy element życia kota, czyli polowanie na żywą zdobycz, to kot będzie dążył do jego wykonywania, przenosząc to zachowanie na poruszające się obiekty. Lepiej, jeśli nauczymy go, że powinien kierować swoje działania na zabawki; gorzej, kiedy za cel obierze sobie nasze ręce lub stopy. Opiekunowie często z zachwytem patrzą na bawiące się kocięta, co więcej – zachęcają je do zabawy i polowania na własne dłonie, jednak kiedy dorosły kot wbija nam zęby lub pazury w ciało, przyjemność z tego płynąca staje się wątpliwa. Istotne jest więc, żeby od samego początku uczyć młodego kota zabawy z przedmiotami, używając do tego celu sznureczków, wędek z niewielkimi zabawkami przymocowanymi na końcu i wycofując w ten sposób zainteresowanie naszymi dłońmi.
Neurobiologiczne e etologiczne aspekty zabawy
Na rynku dostępna jest spora liczba zabawek przeznaczonych dla kotów. Nie wszystkie jednak będą cieszyły się jednakowym powodzeniem. Wiele zależy tutaj od indywidualnych upodobań. Najczęściej spotykane są różnorakie wędki z przymocowanymi do nich wstążkami, piórkami i maskotkami. Właśnie ta część zabawki jest kluczowa dla satysfakcji i zadowolenia pojawiających się po udanym „polowaniu”.
Czy wiesz, że…
Zabawa zwierząt oznacza wydzielanie endorfin w mózgu, co przekłada się na dobre samopoczucie. Zabawa to również relaks i brak poczucia zagrożenia, co z kolei wpływa na brak pobudzenia i ma dobroczynne działanie na układ nerwowy.
W łańcuchu łowieckim chodzi m.in. o to, by zdobyty łup rozerwać, pogryźć. Nie wszystkie „zdobycze” dają taką możliwość. Dlatego zachęcam do tworzenia indywidualnych zabawek odpowiadających potrzebom konkretnego kota. W tym celu wystarczy niewielka ilość sznurka i odrobina papieru (np. kawałek papierowego ręcznika bądź gazety) uformowana w większe lub mniejsze kuleczki, które mocujemy na końcu sznurka. Niektóre koty będą wybierać duże kule szeleszczącego papieru, dla innych mały element przymocowany na końcu wędki będzie stymulatorem do uruchomienia łańcucha łowieckiego. Zabawa za pomocą takich przedmiotów powinna naśladować ruch zwierząt, na które koty najczęściej polują. Dlatego zabawka powinna wędrować po podłodze lub w powietrzu. I tutaj także dojdą do głosu indywidualne preferencje poszczególnych kotów. Jedne będą zajadle „polować” na obiekty poruszające się po podłodze, inne bardziej skupią się na polowaniu w powietrzu. To, co my jako opiekunowie musimy wiedzieć i stosować w przypadku zabawy łowieckiej, to sposób i czas jej trwania. Odradzam przeciągającą się, długą zabawę, obliczoną na zmęczenie kota. Zamiast zadowolenia i satysfakcji może ona być źródłem frustracji zwierzęcia. Dzieje się tak, ponieważ podczas zbyt długiego namierzania i pogoni bez możliwości schwycenia, do krwi zwierzęcia dostaje się m.in. adrenalina i noradrenalina – substancje, które są odpowiedzialne za stan czuwania, a których zbyt wysoki poziom przyczynia się do wzrostu pobudzenia, nadmiernej ekscytacji, a niekiedy do zachowań agresywnych. Wzrost poziomu adrenaliny i noradrenaliny wiąże się ze spadkiem poziomu w mózgu tych substancji, które odpowiadają za dobre samopoczucie (np. dopaminy). Dlatego naśladując sekwencję łowiecką, należy przeprowadzić krótką, parominutową zabawę z wykorzystaniem wszystkich elementów łańcucha łowieckiego, a więc wypatrzenie, namierzenie, pogoń, schwycenie, rozszarpanie. W naturze taka sekwencja trwa krótko i albo kończy się sukcesem i kot łapie mysz lub ptaka, albo zdobycz ucieka i sekwencję trzeba powtórzyć. Tak też powinna wyglądać nasza zabawa. Ograniczmy się do kilku minut i na końcu pozwólmy naszemu kotu schwycić zabawkę. Po „upolowaniu” samopoczucie kota szybko poprawia się, ponieważ obniża się poziom adrenaliny i noradrenaliny, a rośnie poziom dopaminy. Takie działanie pozwala wierzyć kotu, że jest stuprocentowym, sprawnym drapieżnikiem, a zastosowana strategia przyniosła mu pożądany efekt. Uzyskanie nagrody wiąże się z poczuciem ulgi i obniżeniem poziomu frustracji, dlatego prawidłowo przeprowadzona imitacja polowania stanowi potężną broń w terapii kotów.
Wady i zalety zabawy z użyciem lasera
Dlaczego odradzamy klientom wykorzystywanie zabawek laserowych lub tabletów ze specjalnymi aplikacjami w terapii kotów? Przecież tu również chodzi o „polowanie”. Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że światełko lasera, ten niepozorny czerwony czy zielony punkt, który nagle pojawia się w zasięgu wzroku i najczęściej bardzo szybko się porusza (to oczywiście za sprawką opiekunów, których zawsze korci, żeby zafundować kotu trochę aerobiku), jest niezwykle silnym bodźcem dla naszego pupila. Kiedy bawimy się z kotem za pomocą zwykłego sznurka z kawałkiem papieru przymocowanym do końca, widzimy, jak kot stopniowo zaczyna uruchamiać cały łańcuch łowiecki, jak rozkręca się w polowaniu i przechodzi kolejno wszystkie jego fazy. Wypatruje swojej „ofiary”, namierza ją, goni, dopada i w końcu chwyta i rozszarpuje. Takie zabawy to ważny element rutyny dnia w przypadku kotów, które swoje życie spędzają w domu, lub w przypadku kotów z niektórymi zaburzeniami zachowania (np. w przypadku oddawania moczu poza kuwetą, przewlekłego stresu bądź zachowań agresywnych).
Koty domowe powinny mieć okazję do przeprowadzania sekwencji łowieckiej i najlepiej to robić w zabawie. Obniżenie nastroju spowodowane np. zmianą miejsca bytowania, utratą towarzysza lub opiekuna wymaga terapii zabawą łowiecką, ponieważ w ten sposób można pomóc kotu odzyskać wiarę we własne siły i odbudować jego pewność siebie. Proszę jednak zauważyć, że zabawa z laserem zazwyczaj przebiega w inny sposób. Kot dostrzega światełko i w sekundzie gotowy jest do pościgu i zabawy na najwyższych obrotach. Takie maksymalne „nakręcenie” nie zawsze jest dobre dla kota.
Zwolennicy zabawek laserowych uważają, że w dzisiejszym świecie mamy coraz mniej czasu i jesteśmy zbyt leniwi, żeby regularnie i codziennie bawić się z naszym kotem. W ich przekonaniu wystarczy wziąć wskaźnik laserowy i bawić się z kotem bez ruszania się z miejsca, siedząc wygodnie na kanapie. To prawda, że widok światełka laserowego jest na tyle silnym bodźcem, że prawie zawsze każdy kot natychmiast rusza do zabawy. Wielu behawiorystów mówi, że zabawa z laserem jest dobra, pod warunkiem że zakończy się schwyceniem jakiejś zabawki czy kulki papieru, na którą nacelujemy wskaźnik i dzięki temu nasz kot rozładuje buzujące w nim emocje. Poza tym zwolennicy laserów twierdzą, że w naturze koty wielokrotnie kończą swoje polowanie niepowodzeniem i wcale z tego powodu nie wpadają w depresję. Dlaczego więc nieudane polowanie w domu ma frustrować naszego pupila? Musimy pamiętać o jednym: każde polowanie na światełko lasera skraca mocno całą sekwencję polowania i zawsze kończy się niepowodzeniem. Kot nigdy nie ma możliwości chwycenia tego małego, uciekającego punktu. Nawet skierowanie światła na zabawkę to tylko – moim zdaniem – częściowe rozwiązanie problemu.
Innym argumentem przytaczanym przez zwolenników zabawek laserowych jest zastosowanie ich w domach, gdzie mieszka wiele kotów i pojawia się problem prześladowania jednego kota przez drugiego. Opiekunowie stosują światełko laserowe w celu zażegnania konfliktu i przekierowania uwagi prześladowcy. Chcąc uniknąć ataku, często stosuje się technikę odwracania uwagi. Światełko lasera dobrze się sprawdza w takiej sytuacji, ale oprócz wskaźnika laserowego można również wykorzystać zabawki interaktywne i osiągnie się dokładnie ten sam efekt. Poza tym w przypadku używania lasera istnieje ryzyko, że nagły ruch w nieodpowiednim kierunku sprawi, że światło zostanie skierowane prosto w oko kota.
Jakie argumenty wysuwają przeciwnicy zabawek z laserem? Najczęściej mówią o dwóch głównych powodach, dla których nie powinno się używać tych zabawek. Pierwszy to względy bezpieczeństwa. Musimy pamiętać, że wiązka laserowa skierowana bezpośrednio w oko lub odbita od lśniących powierzchni może w sposób trwały uszkodzić wzrok. Producenci zabawek zalecają, żeby wskaźniki używane do zabawy z kotem nie przekraczały mocy 5 mW. Każdy szanujący się producent powinien podać informację o mocy lasera na opakowaniu lub w instrukcji obsługi. Tam też powinny znaleźć się szczegółowe informacje i ostrzeżenie, żeby nie kierować promienia bezpośrednio w stronę oka oraz że patrzenie w wiązkę przez około 10 sekund może trwale uszkodzić wzrok. Ciekawostką jest fakt, że niektóre stany w USA, pod groźbą sankcji, zakazują używania wskaźników osobom poniżej 18. roku życia. Oczywiście wszyscy zwolennicy laserów powiedzą, że są odpowiedzialni i nigdy nie kierują strumienia w oko. Mało tego, rynek rozwija się i obecnie reklamuje się laserowe zabawki dla kotów, które można ustawić w dowolnym miejscu w mieszkaniu i zaprogramować tak, aby włączały się o określonych godzinach na okres do 15 minut. Taki laser automatycznie wyświetla i przesuwa po podłodze i po ścianach różne wzory i praktycznie nikt nie ma kontroli nad tym, co robi maszyna. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której ciekawskie koty patrzą na zabawkę i otrzymują wiązkę promieni prosto w oko.
Drugim ważnym powodem, dla którego nie powinno się stosować zabaw z laserem, jest możliwość uzależnienia się kota od błysków i refleksów świetlnych. W swojej praktyce spotykam zwierzęta, które z powodu niewinnych z pozoru zabaw wskaźnikiem laserowym kończyły poważnie uzależnione od refleksów świetlnych, cieni poruszających się na ścianach mieszkania, a nawet od charakterystycznego odgłosu przypominającego samo włączenie wskaźnika laserowego. Każdy podobny dźwięk jest w stanie wydobyć uzależnionego kota nawet z najgłębszej drzemki lub oderwać go od innej czynności, łącznie z jedzeniem. Bodziec w postaci światełka bywa tak silny, że kot potrafi się uwarunkować na wiele możliwych okoliczności towarzyszących pojawianiu się światełka, np. charakterystyczny dźwięk, ale również miejsce zabawy, czyli ściana, przed którą kot potrafił przesiadywać godzinami, żeby uchwycić najdrobniejszy refleks światła. Po jakimś czasie jest już obojętne, czy to laser, czy jakiekolwiek inne światło.
Ostatnim, ale także ważnym argumentem, jest – w moim przekonaniu – całkiem niemała grupa kotów, które z powodu niemożności spełnienia się w charakterze dobrego łowcy, popadają we frustrację i zaczynają przejawiać całą gamę niepożądanych zachowań obsesyjno-kompulsywnych, łącznie z wylizywaniem sierści (nawet prowadzące do samookaleczenia), zachowań o charakterze depresyjnym i zachowań agresywnych. W domach, gdzie mieszka kilka kotów, szczególnie niebezpieczne jest kierowanie strumienia światła w stronę innego kota lub człowieka, ponieważ w sytuacji stresowej może nastąpić przeniesienie agresji i atak na innego, niebiorącego udziału w konflikcie kota lub na domownika. W takich sytuacjach zawsze należy pamiętać, aby w sposób bezpieczny rozładować napięcie.
Wspomniany już Jaak Panksepp uważa, że wszystkie wyróżnione przez niego systemy, w tym system zabawy, są uniwersalne dla wszystkich ssaków. W jego przekonaniu jest ona kluczowym elementem rozwoju jednostki i ma olbrzymi wpływ na dorosłe życie zwierząt i człowieka. To dzięki niej uczymy się (wszystkie ssaki) pewnych ważnych, ściśle określonych zachowań, a jej brak lub zaniedbania w tym zakresie mogą skutkować zaburzeniami w życiu dorosłym. Zabawa odgrywa więc niebagatelną rolę w terapii zaburzeń zachowania, szczególnie kotów, dla których zabawa imitująca polowanie może być kluczową techniką stosowaną w celu podniesienia nastroju i redukcji niepożądanych zachowań.
Bibliografia:
1. LeDoux J.E., Mózg emocjonalny. Tajemnicze podstawy życia emocjonalnego, Media Rodzina, Poznań 2000.
2. Lewis M., Haviland-Jones J.M. (red.), Psychologia emocji, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005.
3. Neville P., Strong V. R., Falconer Taylor R., Whitehead S., Materiały kursu dyplomowego Centre of Applied Pet Ethology.
4. Panksepp J., Affective Neuroscience: The Foundations of Human and Animal Emotions, Oxford University Press, Oxford 1998.
5. Przybyła J., Neurobiologiczne podstawy psychoterapii, „Psychoterapia” 2016, nr 2 (177).