Koty i ich nawyki toaletowe
Większość kotów doskonale radzi sobie samodzielnie z utrzymaniem swojego futra w czystości i dobrej kondycji. Tylko niektóre rasy faktycznie wymagają fachowej pomocy ze strony człowieka. Zwykle jednak kotu wystarczy to, w co wyposażyła go natura: szorstki język wyposażony w keratynowe haczyki służące do rozlizywania futra i usuwania zabrudzeń lub martwego włosa oraz mnóstwo cierpliwości do regularnego wykonywania tych praktyk.
Koty, dzięki swojej budowie (w tym giętkiemu kręgosłupowi i elastycznym stawom), są zazwyczaj w stanie umyć się praktycznie całe. Jedynym miejscem, w którym potrzebują wsparcia, jest wnętrze małżowiny usznej – dlatego u kocich jedynaków warto kontrolować stan czystości uszu, gdyż w naturze koty wylizują je sobie wzajemnie. Ruch supinacji-pronacji, który możemy obserwować w kocich nadgarstkach (możliwość obracania końcówki łapki w osi kości przedramienia), pozwala im na dokładne umycie pyszczka i głowy, natomiast zasięg tylnych łap umożliwia podrapanie się po większej części ciała. Jednym słowem – gdzie kot nie sięga łapą, tam sięga językiem – i na odwrót.
Choć koty są zwierzętami czystymi i toaleta jest ważnym elementem ich dnia, to jednak nie powinna ona wykraczać poza pewne standardy. Badania uniwersytetu Cornell (USA) pokazują, że czas, jaki w ciągu doby kot spędza na pielęgnacji futra, to od 30 do nawet 50% jego aktywności. Ja bardziej skłaniam się ku tej pierwszej liczbie, jednak oczywiście zależy to m.in. od tego, czy mamy do czynienia ze zwierzakiem aktywnym, czy raczej z typem kanapowca.
Koty najczęściej myją się po jedzeniu, po aktywności ruchowej lub przed spaniem. Pojedyncze umycie się może im zajmować od kilkunastu do kilkudziesięciu minut, a po jego zakończeniu zwierzak powinien pozostawać spokojny i zrelaksowany – w końcu lizanie futerka to czynność uspokajająca i przyjemna. Jeśli lizanie lub drapanie nasila się, a zwierzę pozostaje pobudzone lub widać, że aktywność ta zwiększa jego zdenerwowanie – jest to sygnał, że dzieje się coś niedobre...