Pojawienie się w domu noworodka potrafi wywrócić do góry nogami życie nie tylko rodziców, ale także… kota. Zwłaszcza gdy kot ten już wcześniej nie najlepiej radził sobie ze zmianami, stresem i silnymi emocjami. Dokładnie takim kotem był 3-letni wówczas Maciuś, którego przypadek chciałabym przytoczyć dla zilustrowania wyzwań, jakie stają przed kotem i opiekunami, gdy w ich życiu pojawia się niemowlę.
Autor: Katarzyna Ganszczyk-Rawska
Biolog, koci behawiorysta. Absolwentka Wydziału Biologii Uniwersytetu Wrocławskiego (specjalizacja zoologia), psychologii zwierząt w SWPS oraz studiów podyplomowych „Kot: zachowania prawidłowe i zaburzenia behawioralne”. Praktykujący od 10 lat behawiorysta i zoopsycholog specjalizujący się w pracy z kotami przejawiającymi zaburzenia zachowania różnego typu.
W artykule przedstawione zostanie studium przypadku znakowania moczem u 15-letniego kocura w przebiegu łączenia kotów geriatrycznych z dwóch różnych domów. Opiekunowie zgłosili się na konsultację w związku z planowanym połączeniem trzech kotów: mieszkających dotąd razem 14-letniej Elmy (rasy rosyjskiej niebieskiej) i 15-letniego Rudego (nierasowego, w typie europejskim) oraz 16-letniej Klementyny (nierasowej, w typie europejskim), która była w nowym domu „rezydentką”. Koty od 3 miesięcy mieszkały w jednym domu, jednak do czasu konsultacji były rozdzielone (raz widziały się przez szybę, co wywołało silną agresję ze strony rezydentki).
W pierwszej części artykułu zajęłam się analizą możliwych przyczyn wydalania poza kuwetą oraz omówiłam postępowanie diagnostyczne, które należy w takich przypadkach przeprowadzić. Wyposażeni w uzyskane tą drogą informacje możemy z powodzeniem przejść do wdrożenia konkretnych rozwiązań, mających na celu ponowne zachęcenie kota do korzystania (wyłącznie) z kuwety.
Umiejętność załatwiania potrzeb fizjologicznych w kuwecie bezsprzecznie stanowi jeden z kluczowych czynników stojących za spektakularną karierą kotów w roli domowych pupili. Szczególnie zabiegani mieszkańcy miast doceniają tę kompetencję, czyniącą w ich oczach koty łatwiejszymi „w obsłudze” od wymagających codziennych spacerów psów. Co jednak w sytuacji, gdy kot zaczyna załatwiać się poza kuwetą?
Ostatnia dekada okazała się przełomowa dla kota domowego jako gatunku. Po raz pierwszy w historii kot przegonił bowiem psa w rankingu zwierząt najliczniej towarzyszących człowiekowi i z roku na rok umacnia swoją niekwestionowaną pozycję lidera w tej kategorii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że – według wszelkich naukowych prawideł – kot miał naprawdę niewielkie szanse, aby przystosować się do życia z ludźmi.
Kot jest zwierzęciem szczególnie podatnym na doświadczanie emocji strachu i lęku. Duża ostrożność, połączona z typową dla gatunku strategią unikania niebezpieczeństw, przez tysiące lat wspierała przetrwanie kota w stanie dzikim i półdzikim. Niestety, w warunkach domowych stosowanie tych sprawdzonych strategii staje się często utrudnione lub wręcz niemożliwe.
Wiadomo już, że kot domowy to gatunek społeczny, który w zależności od obfitości zasobów może żyć zarówno samotnie, jak i w grupach o różnym składzie i liczebności. Czy oznacza to zatem, że mamy pełną swobodę wyboru wielkości i składu kociego stada w naszym domu? Niestety, nic z tych rzeczy…
Przez wiele lat kot domowy był postrzegany jako gatunek samotniczy, wchodzący w interakcję z innymi osobnikami wyłącznie na czas rozrodu i odchowu młodych. I choć pogląd ten nadal jest dość powszechny (nie tylko pośród opiekunów kotów, lecz także osób zawodowo lub społecznie pracujących ze zwierzętami), badania ostatnich dekad jasno dowodzą, że system socjalny kota domowego jest znacznie bardziej skomplikowany i wyrafinowany niż dotychczas uważano.