Jak pomóc kotu lękliwemu?

Terapia behawioralna

Lękliwość u kota to trudny problem – jego obecność powoduje, że zwierzę często staje się niewolnikiem własnych psychicznych ograniczeń. Dobrze więc wiedzieć nie tylko, z czego to wynika, ale także jaką strategię pracy przyjąć, by pomóc kotu w jego przezwyciężeniu.

Lęk sam w sobie nie jest niczym niezwykłym – to stan emocjonalny, który pojawia się u wszystkich istot zdolnych do myślenia i analizowania otoczenia. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, jego obecność nie jest bezcelowa. Lęk potrafi działać motywująco, jeśli nie jest przejmujący i paraliżujący – jego pojawienie się uruchamia wiele złożonych mechanizmów i jest związane z rozwiniętą strategią przetrwania. Gdyby nie on, być może nic nie hamowałoby skuteczniej kociej ciekawości, która przecież, zgodnie z angielskim przysłowiem, zabiła kota (Curiosity killed the cat).

Lęk vs. strach

Ważne jest jednak, by rozróżnić dwa, pozornie podobne do siebie stany emocjonalne: lęk i strach. Doskonałą definicję tych dwóch odczuć można znaleźć w książce Medycyna behawioralna psów i kotów, i brzmi ona następująco:
„Strach jest stanem emocjonalnym pojawiającym się na skutek bezpośredniego zagrożenia (czynnika stresującego), występującego w danym momencie, to znaczy, że jest to reakcja na realną i dobrze zdefiniowaną niekorzystną sytuację.
Lęk to emocjonalna antycypacja niekorzystnego wydarzenia, czyli przewidywanie czegoś nieprzyjemnego, co może, ale nie musi, być realne”1.
Dlaczego ta różnica jest taka kluczowa? Przede wszystkim dlatego, że zwraca naszą uwagę na kontekst, w którym występuje reakcja zwierzęcia: przy strachu jest to prosta odpowiedź na bodziec, który bezpośrednio ją poprzedził (dźwięk włączanego odkurzacza, wybuch petardy za oknem itp.). Natomiast w przypadku lęku reakcja będzie widoczna na wyrost, jeszcze zanim cokolwiek się wydarzy, ponieważ zwierzę spodziewa się, że za chwilę nastąpi coś niedobrego. W obu powyższych przypadkach czynnikiem dodatkowym jest zazwyczaj stres, który powoduje, że reakcje kota są łatwiej wyzwalane, a zwierzak może reagować bardziej impulsywnie, szybciej ulegać zastraszeniu, może być także bardziej skłonny do zaprezentowania którejś z naturalnych strategii radzenia sobie z trudną sytuacją: walki, znieruchomienia lub ucieczki. Zachowania te w teorii behawioryzmu najczęściej zalicza się do tzw. strategii 5F – od pierwszych liter ich angielskich odpowiedników: fight – walka, freeze – znieruchomienie, flight – ucieczka, flirt – zabawa oraz faint – omdlenie.
Zaburzenia lękowe to bardzo szerokie pojęcie, które obejmuje wiele odstępstw od standardowego kociego zachowania. Doktor Sabine Schroll zalicza do nich zachowania obronne, takie jak unikanie, ucieczka, agresja defensywna, zastyganie w bezruchu, a także wysyłanie sygnałów uspokajających. Ponadto wymienia też nadreaktywność neurowegetatywną, zbyt wysoką czujność i możliwość pojawienia się tzw. działań przerzutowych (może to być zarówno nerwowe lizanie futra, jak i zachowania ze spektrum agresji przeniesionej). Zaburzenia lękowe mogą przybierać formę specyficzną lub uogólnioną, a także występować pod postacią fobii (np. fobii dźwiękowej).
Zanim jednak potraktujemy lęk w kategoriach zaburzenia, proponuję przyjrzeć się nieco bliżej kwestii kocich osobowości.

Czy koty mają osobowość?

Takie pytanie w swoim tekście zatytułowanym Feline social behavior and fear prevention in kittens3 zadała Debra Horvitz. I choć pewnie każdy kociarz z przekonaniem zakrzyknąłby „oczywiście!”, to jednak nasze przekonania to zbyt mało. Tymczasem dr Horvitz powołuje się na badania, z których wynika, że wśród kotów obserwujemy podobną różnorodność osobowościową, jak ma to miejsce u psów. Mamy zatem koty nieśmiałe, wstydliwe i lękliwe, ale także odważne, pewne siebie i ufne. W toku badań okazało się (co zresztą nie jest trudne do przewidzenia), że koty nieśmiałe i lękliwe potrzebowały zdecydowanie więcej czasu na to, by zaakceptować w swoim otoczeniu obecność człowieka oraz fizyczny kontakt z nim (np. w postaci przytrzymywania), niż miało to miejsce u kotów ufnych i kontaktowych. Bazując na tej oraz kilku innych próbach badawczych, Horwitz formułuje wniosek o istnieniu dwóch typów kociej osobowości: socjalnej i pewnej siebie oraz nieśmiałej i niechętnej do kontaktów (unfriendly). 
Co jednak decyduje o tym, jaki będzie dany kot? Okazuje się, że czynników jest kilka.

Geny, środowisko, socjalizacja

Nie od dziś wiadomo, że za część kocich reakcji odpowiadają geny. Długo uważano, że kocięta swoje profile charakterologiczne dziedziczą przede wszystkim po ojcu, bowiem to właśnie geny samca miały być w tej kwestii decydujące (pisała o tym m.in. Debbie Martin działająca w ramach Veterinary Behavior Consultations). Tymczasem Horwitz wskazuje, że wpływ na to, jaki charakter będą miały kocięta mają profile osobowościowe zarówno ojca, jak i matki. Stąd dobór rodziców może mieć kluczowe znaczenie dla późniejszego rozwoju psychicznego miotu.
Wiadomo również, że bardzo istotny wpływ na zachowania związane z lękliwością (zwłaszcza w stosunku do człowieka) ma u kotów okres pierwotnej socjalizacji. Czas ten przypada ogólnie na pierwsze trzy miesiące życia kota, jednak pod względem kontaktów na linii zwierzę – człowiek najistotniejszy wydaje się okres pomiędzy drugim a siódmym–dziewiątym tygodniem życia. Jest to tzw. krytyczny okres rozwoju, związany z ekspozycją na nowe bodźce3. Pozytywne doświadczenia oraz wszelkie urozmaicenia środowiskowe, z którymi kociak ma styczność w tym czasie, wpływają na jego rozwój emocjonalny i kładą fundament pod radzenie sobie z podobnymi sytuacjami w przyszłości. W tym czasie istotny jest więc nie tylko kontakt malucha z matką i rodzeństwem, ale także jego regularna interakcja z człowiekiem. Jak wskazuje Horwitz, kocięta, które bardzo szybko po urodzeniu są brane na ręce i przytulane, rozwijają się jako zwierzęta bardziej pewne siebie, bardziej socjalne, wykazujące większą chęć do eksploracji otoczenia oraz lepiej radzące sobie ze stresem w późniejszych etapach życia. A to zmniejsza ryzyko wystąpienia zachowań lękowych. Jeśli zatem kociaki mają deficyty socjalizacyjne z tego okresu, ich problemy z lękliwością mogą być zdecydowanie poważniejsze.

Jak u kota objawia się lękliwość?

Przede wszystkim pamiętajmy, że koty pomiędzy sobą potrafią mocno różnić się w sposobach okazywania konkretnych emocji, dlatego koci nastrój zawsze należy odczytywać z uwzględnieniem indywidualnych cech zwierzęcia. Można jednak przyjąć, że większość kotów lękliwych przede wszystkim stara się za wszelką cenę unikać kontaktu i wchodzenia w bezpośrednie interakcje – czy to z człowiekiem, czy z innym zwierzakiem. Stąd też dla kota lękliwego pierwszym działaniem z wyboru będzie ucieczka do bezpiecznego miejsca i próba przeczekania niepokojącej sytuacji. Zdarza się, że takie izolowanie się kota potrafi trwać godzinami, a nawet dniami – w swojej praktyce spotkałam się z przypadkiem skrajnie lękliwego kota, którego w nieodpowiedni sposób umieszczono w schroniskowej kociarni, a następnie, w wyniku pomyłki, zapomniano włączyć do ewidencji jej mieszkańców. W wyniku tej sytuacji dyżurujący na kociarni pracownicy dopiero po 11 dniach zorientowali się, że w pomieszczeniu znajduje się dodatkowy zwierzak, który w tym czasie praktycznie nie jadł i nie pił oraz nie załatwiał prawidłowo czynności fizjologicznych (co notabene jeszcze bardziej pogorszyło jego stan ogólny i utrudniło jakąkolwiek aklimatyzację).
Inne objawy kociej lękliwości to m.in. zwijanie się w kulkę (dzięki temu zwierzę wydaje się być optycznie mniejsze niż jest w rzeczywistości), nieruchomienie (by nie ściągać na siebie uwagi innych osób lub zwierząt), poruszanie się na przygiętych łapkach z brzuchem przy ziemi, podkulanie ogona pod siebie, szeroko rozwarte źrenice (tzw. czarne oczy), uszy skierowane do tyłu, a czasami wręcz „przyklejone” do głowy, częste nerwowe oblizywanie nosa (co jest zaliczane do grupy sygnałów uspokajających), a w przypadku kotów skrajnie przerażonych – także niekontrolowane wydalanie moczu lub kału (zwłaszcza w chwili, gdy człowiek lub zwierzę zbliżają się do nich).
Z drugiej strony trzeba też liczyć się z tym, że kot „przyparty do muru” może zareagować najpierw ostrzeżeniem (takim jak bicie łapami, syczenie, buczenie, plucie, piloerekcja), a jeśli to nie zadziała – może zaatakować. Taka sytuacja jest bardzo niepożądana, ponieważ agresja o podłożu lękowym jest nie tylko trudna do przepracowania, ale także pozostaje dla zwierzęcia silnie nagradzająca (kot odnosi „sukces”, jeśli uda mu się w ten sposób obronić), przez co ulega bardzo szybkiemu utrwaleniu jako skuteczna strategia radzenia sobie z problemem. Stąd też, jeśli podejrzewamy, że przestraszony kot może zareagować agresywnie, najlepszym rozwiązaniem jest jak najszybciej się wycofać, pozwalając tym samym, by kocie emocje opadły, przywracając zwierzę do stanu względnej równowagi. Trzeba przy tym pamiętać, że ponowna ekspozycja na bodziec nie może swą intensywnością przekraczać progu, powyżej którego lęk zaczyna eskalować. Często wymaga to ogromnego wyczucia i bardzo stopniowego działania, jednak cierpliwość i delikatność są tutaj bardzo ważne, podobnie jak uważne czytanie sygnałów wysyłanych przez kota.

Metody pracy z kotem lękliwym

Przed rozpoczęciem pracy należy jak najdokładniej określić wszelkie bodźce i elementy, które mogą w kocie wywoływać lub nasilać lęk. Po ich ustaleniu dobrze jest uszeregować je od najmniej do najbardziej przerażającego. Służy to temu, by następnie rozpocząć pracę z kotem od tego, co jest dla niego najmniej straszne, i stopniowo pokazywać mu, że może się zachowywać spokojnie, bo nic mu nie grozi. Najlepiej sprawdza się tutaj technika nazywana stopniowym odwrażliwianiem, którą często łączy się z przeciwwarunkowaniem (ang. DSCC – desensitization and counter-conditioning). Bazuje ona na utrwaleniu spokojnego zachowania kota bez czynnika stresującego, a następnie na stopniowym oswajaniu zwierzaka z tym bodźcem poprzez metodę łagodnego odwrażliwiania. Jest to więc praca bazująca na stopniowym i kontrolowanym eksponowaniu kota na dany bodziec (widok człowieka, dźwięk urządzenia itp.) – aż do momentu ustąpienia behawioralnych objawów strachu.
Z kolei przeciwwarunkowanie to etap, w którym reakcja możliwie obojętna zostaje zmieniona w coś pozytywnego (np. kot jest nagradzany ulubionym przysmakiem za to, że spokojnie siedzi w momencie, gdy w oddali pojawia się inny zwierzak). Dzięki temu kot uczy się odczuwania pozytywnych emocji w zastępstwie tych negatywnych, związanych z lękiem1. Poza przysmakami nagrodą może być też głaskanie (u kotów lubiących kontakt z człowiekiem), pogoń za obiektem lub inna forma zabawy, którą zwierzak lubi (o ile jego stan emocjonalny pozwala na podjęcie interakcji w ramach pracy).
Jeśli natomiast mamy do czynienia z kotem, który zmaga się z lękiem uogólnionym, wówczas podstawą jest zbudowanie w nim bazy poczucia bezpieczeństwa. Program pracy z takimi kotami proponuje m.in. Pam Johnson-Bennett, która opracowała listę kilku bardzo przydatnych wskazówek, pomagających w stopniowym przełamywaniu kociego lęku:

  • Kryjówki – kot lękliwy czuje się zdecydowanie lepiej, jeśli może obserwować otoczenie, ale sam nie jest obiektem obserwacji, dlatego w pomieszczeniu powinien mieć do dyspozycji kilka kryjówek, pomiędzy którymi może bezpiecznie się przemieszczać. Pam Johnson-Bennett proponuje też, by w bardziej otwartych przestrzeniach zbudować kotu coś na kształt tuneli wykonanych z kartonów, za pośrednictwem których zwierzak może pokonywać większe dystanse. W ogóle wykorzystanie kartonów jako kryjówek to dobra opcja i warto z niej korzystać.
  • Interakcja w kocim tempie – należy pamiętać, że kociego zaufania nie zdobywa się naciskiem na kontakt, lecz cierpliwością nakierowaną na powolny proces budowania relacji. Dlatego też w wielu przypadkach z kotem po prostu warto być, ale bez zwracania na niego uwagi – to on powinien zdecydować, kiedy będzie gotów na kontakt.
  • Dostępność zasobów – bardzo ważne jest to, by od początku kot miał swobodny dostęp do wszystkich potrzebnych zasobów. Z tego powodu najlepiej początkowo zaaranżować dla niego niewielką przestrzeń, w której będzie mógł się poruszać nieniepokojony. Na rozstawienie kuwet, misek czy drapaków po całym domu przyjdzie czas później. Ja w swojej praktyce proszę też, by kota lękliwego umieszczać w możliwie cichym pokoju, oddalonym od źródeł hałasu 
  •  (np. pralki za ścianą) oraz odsuniętym od głównych szlaków komunikacyjnych (pokój tuż przy wejściu do domu nie jest dobrym wyborem). Kot ma mieć w nim wszystko to, czego potrzebuje, włącznie z ciszą i spokojem.
  • Czytanie sygnałów – bardzo ważnym elementem pracy jest czytanie sygnałów wysyłanych przez kota i prawidłowe reagowanie na nie. Jeśli kot nie chce interakcji, nie ma sensu go do niej nakłaniać, zachęcać, „kiciać”, kusić jedzeniem. Lepiej usiąść obok, pomilczeć, poczytać książkę. Dzięki takiemu spokojnemu przebywaniu obok kot może się oswoić z naszym widokiem, zapachem, ruchami, To daje mu bazę, na której może zbudować sobie obraz nas jako istot w pierwszym momencie obcych, ale możliwych do stopniowego poznawania.
  • Zachęta w postaci nagrody – jeśli kot zaczyna wykazywać jakikolwiek postęp, dobrze go nagradzać za te działania (element przeciwwarunkowania). Nie trzeba od razu podawać mu przysmaków z ręki, bo tak bliski kontakt może być dla niego stresujący. Można natomiast delikatnie przesuwać w jego stronę przekąski lub np. podawać mu niewielkie porcje mokrej karmy bądź przysmaku w formie pasty na przedłużonej łyżeczce (Pam Johnson-Bennett proponuje konstrukcję z pałeczek do ryżu, na końcu których mocujemy przy użyciu taśmy łyżeczkę do herbaty, by uzyskać dłuższe ramię, zwiększające dystans pomiędzy nami a kotem – z czasem można je skracać wraz z postępami, których dokonuje zwierzak).
  • Zabawa – gdy kot będzie już gotów na wspólną zabawę, najlepiej użyć do niej wędki, która pozwala na utrzymywanie dystansu pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Dzięki temu zwierzak może się bawić, pozostając w ukryciu – przebywając pod łóżkiem czy za fotelem, na którym siedzi opiekun, lub w kartonie, w którym można wykonać dodatkowe nacięcie, aby wprowadzić do niego wędkę. Ruchy wędki powinny być delikatne i krótkie – by kot uznał zabawkę za ofiarę, na którą można zapolować, a nie za przeciwnika, z którym trzeba walczyć.
  • Urozmaicenia środowiskowe – to zalecenie na okres późniejszy, gdy kot zacznie już eksplorować dom (co początkowo może się odbywać w nocy, gdy wszyscy śpią – zwierzak nie musi bowiem podejmować wtedy dodatkowych interakcji, dzięki czemu czuje się pewniej). Gdy kot pozna już swoje środowisko i zacznie w nim w miarę swobodnie funkcjonować, można pomyśleć o dostawieniu kocich drapaków-drzewek, domontowaniu półek na ulubionych parapetach czy zorganizowaniu większej liczby kocyków, np. na krzesłach pod stołem (dach nad głową daje lękliwemu kotu dobrą kryjówkę i możliwość obserwacji otoczenia). Warto jednak poczekać na moment, w którym kot sam wskaże, co lubi, czego potrzebuje i na co liczy – może się bowiem okazać, że opiekun postawi kotu drapak pod sam sufit, podczas gdy kot będzie typem podłogowca i na swoją kryjówkę wybierze dolną półkę szafy. Lepiej więc uniknąć rozczarowań.

Kot, który woli… koty

Zdarzają się przypadki, w których nasz lękliwy kot nie ma podstaw do tego, by nawiązywać prawidłowe relacje z człowiekiem (często jest to efekt opisanych wcześniej deficytów socjalizacyjnych), jednak przejawia bardzo duże zainteresowanie innymi kotami. Może tak się dziać choćby dlatego, że swoje dotychczasowe doświadczenia kot budował na podstawie życia w kociej grupie i wyniósł z niej bagaż pozytywnych doświadczeń. Jeśli tak się zdarzy, pomoc drugiego kota-terapeuty może się okazać nieoceniona.
Oczywiście zapoznanie ze sobą zwierzaków powinno odbywać się zgodnie z zasadami stopniowania kontaktu, ze zwróceniem uwagi na wymianę zapachową i powolne przedstawianie obu zwierząt (cała ta procedura nosi popularną nazwę socjalizacji z izolacją), by nie doszło do niepotrzebnych tarć oraz potęgowania poziomu stresu u którejś ze stron. Jeżeli jednak zwierzaki szybko dojdą do porozumienia, kolejnym krokiem jest nawiązywanie pozytywnych interakcji z kotem-instruktorem tak, aby kot-uczeń mógł obserwować te zachowania. Jak bowiem wiadomo, koty w dużej mierze uczą się przez obserwację. Jeżeli więc zwierzak lękliwy będzie obserwował sytuacje, w których jego koci kolega wchodzi w pozytywny kontakt z człowiekiem i jeszcze wynosi z tego dodatkowe korzyści, np. w postaci wydzielanych przysmaków, istnieje spora szansa, że nie tylko przestanie czuć napięcie w ludzkiej obecności, ale także sam zdecyduje się na próbę bardziej bezpośredniego kontaktu.

Okoliczności, rytuały, postawa

Kot lękliwy potrafi przywiązywać ogromną wagę do niuansów, na które zwierzak zsocjalizowany i otwarty nawet nie zwróci uwagi. Może więc mieć dla niego znaczenie, czy odwiedzający go człowiek ma na stopach miękkie kapcie, czy buty z twardą podeszwą (inny odgłos chodzenia), czy podczas sesji kontaktowej opiekun siada na fotelu, czy na podłodze (inny „wzrost” i wielkość ludzkiej sylwetki w oczach kota), czy jedzenie jest mu podawane z prawej, czy z lewej ręki (kwestia przewidywalności zachowań) itd. Z moich obserwacji wynika, że koty lękliwe potrafią być jeszcze większymi fanami rutyny niż te zwierzęta, które mają wypracowane dobre relacje z otoczeniem – dlatego przystępując do pracy z takim zwierzakiem, dobrze jest świadomie ustalić sobie schemat działań, by ludzkie reakcje były dla kota proste do przewidzenia, a więc bezpieczniejsze (np. stały rytm wykonywania podstawowych czynności w kocim pokoju, realizowany według tej samej kolejności).
W oczach kota istotne są nie tylko nasza wielkość, ale także… pozycja, w której się znajdujemy. I tutaj znów, bazując na własnych doświadczeniach, mogę powiedzieć, iż koty lękliwe chętniej podchodzą do osoby leżącej niż siedzącej czy stojącej. Dlatego dobrze jest pracować z kotem w pomieszczeniu, w którym ustawione jest łóżko lub chociaż rozłożony na ziemi materac. Być może kot wie, że z pozycji leżącej ciężko jest nam się poderwać, przez co stanowimy wówczas dla niego mniejsze potencjalne zagrożenie. Ta wiedza nieco go ośmiela i sprawia, że powodowany ciekawością zwierzak przychodzi nas obwąchać. Ważne, by zareagować na to bardzo spokojnie i nie dać się ponieść wewnętrznej ekscytacji, by nie spłoszyć kota. Można natomiast nagrodzić go przysmakiem za ten akt odwagi, o ile mamy pojemnik z przekąskami gdzieś w pobliżu dłoni i możemy do niego sięgnąć bez wykonywania gwałtownych ruchów.

Farmakoterapia wspomagająca

Niestety, dostępna obecnie farmakoterapia stosowana przy zaburzeniach behawioralnych nie dysponuje skutecznym „lekiem na lękliwość” w znaczeniu ogólnym. Są jednak możliwości wspierania zwierzaka, jeśli mamy do czynienia z przypadkiem lęku sytuacyjnego, a więc takiego, który pojawia się w konkretnym kontekście. Jak słusznie wskazuje jednak Clara Palestrini, przed wprowadzeniem jakiejkolwiek farmakoterapii należy zwrócić uwagę na kluczowe czynniki, takie jak:

  • rodzaj i stopień zaburzenia,
  • występowanie u właściciela pilnej potrzeby rozwiązania problemu,
  • znajomość i odpowiedni dobór przez lekarza prowadzącego leków psychotropowych,
  • predyspozycje właściciela do prawidłowego przeprowadzenia farmakoterapii u zwierzęcia.

Szczególnie istotny wydaje się tu punkt ostatni, ponieważ leczenie może trwać nawet kilka miesięcy, może wymagać dostosowywania dawki lub zmiany podawanego leku. Ponadto przy farmakoterapii behawioralnej nie ma mowy o jakimkolwiek pomijaniu pór i dawek podczas trwania leczenia – trzeba tego bardzo ściśle przestrzegać, by uzyskać poprawę. Niestety, nikt też nie może dać gwarancji, iż nawet przy pozytywnym przebiegu leczenia w późniejszym czasie u zwierzęcia nie dojdzie do nawrotu problemu i cyklu nie trzeba będzie powtarzać. O tych wszystkich kwestiach należy koniecznie porozmawiać z opiekunem, by był on świadomy, na co się decyduje, podejmując decyzję o rozpoczęciu takiej terapii u swojego podopiecznego.
Jak zwraca uwagę Palestrini, celem prowadzenia farmakoterapii jest przede wszystkim osłabienie u kota reakcji związanej ze strachem oraz jego wrażliwości na konkretny, wywołujący tę reakcję bodziec. Jednocześnie nie dochodzi do otępienia ani do upośledzenia zdolności uczenia się, ponieważ nauka jest niezbędna przy długofalowej pracy z problemem. Ponadto opiekun musi być świadomy, iż zadaniem leków nie jest nauczenie kota właściwego reagowania w danej sytuacji, lecz stworzenie odpowiednich warunków do nauki bazującej na ograniczeniu jego reakcji na dany bodziec i szybszego powrotu do normy po styczności z nim1. Dlatego właśnie farmakoterapia ma niską skuteczność w zwalczaniu problemu lęku uogólnionego, bowiem nie jest on wywoływany niczym konkretnym, a zatem nie ma czego łagodzić.

Kwestia priorytetów

„Tym, czego lękliwy kot potrzebuje najbardziej, jest wybór” – tymi słowami Pam Johnson-Bennett zwraca się do swoich czytelników. Ja również zgadzam się z tym podejściem, choć uważam, że ów „wybór” nie może być dla samego zwierzaka zagrożeniem w jego podstawowym funkcjonowaniu. Jeśli więc kot siedzi wciśnięty w kąt pokoju, odmawia jedzenia i picia, nie załatwia potrzeb fizjologicznych i trzęsie się ze strachu trzecią dobę, to, niestety, w moim odczuciu dalsze czekanie na samoistny rozwój wypadków jest stwarzaniem sytuacji zagrażającej jego zdrowiu fizycznemu, a w konsekwencji być może także życiu. Dlatego wówczas bardzo ważna jest ocena i kalkulacja zagrożeń. Co będzie gorsze dla takiego kota – pozostawienie go tam i przedłużająca się głodówka powiązana z odwodnieniem, czy jednak zabranie go z kryjówki, poddanie badaniu weterynaryjnemu i zmiana modelu pracy na inny, uwzględniający jego potrzeby, ale przy tym dbający o podstawowe bezpieczeństwo?
Ciało i psychika są silnie połączone, jednak bez sprawnie funkcjonującego organizmu szanse na „uleczenie” kocich zachowań maleją. Dlatego, zgodnie z moimi standardami pracy, priorytetem jest zadbanie o to, by kot spał, jadł, pił i wydalał w możliwie regularnym rytmie, bo bez tego nie da się stabilizować jego reakcji emocjonalnych. Oczywiście, im lepiej działa głowa, tym prościej utrzymać organizm w dobrej kondycji, bo zwierzak skuteczniej realizuje swoje potrzeby nieelastyczne, które są podstawą przetrwania. Zdarza się, że w tym celu trzeba sięgnąć po wspomagacze, takie jak suplementy uspokajające, środki farmakologiczne czy też klatka kennelowa, wykorzystywana do budowania bezpiecznego azylu przy jednoczesnym uniemożliwieniu zaszywania się zwierzaka w miejscach, w których nie ma nad nim żadnej kontroli. Jeśli jednak uda się lękliwego kota unormować w tym podstawowym zakresie, daje to bazę do dalszej, stopniowej, często długotrwałej i niełatwej pracy. A jeżeli ta praca przyniesie efekty – można w jej wyniku zyskać niezwykle oddanego i zżytego z nami kociego kompana na długie lata.

Bibliografia: 

  1. Horwitz D., Miles D. (red.), Medycyna behawioralna psów i kotów, Łódź 2016, s. 152.
  2. Horwitz D., Feline social behavior and fear prevention in kittens, //www.montrosepethospital.com/storage/app/media/Kitten-_Socialization_and_Fear_Prevention.pdf (dostęp: 9.01.2019).
  3. Martin D., Feline Development, Social Behavior & Communication, //studylib.net/doc/8724510/feline-development--social-behavior-and-communication (dostęp: 9.01.2019).
  4. Biegańska-Hendryk M., Co jest, kocie? Wszystko, co musisz wiedzieć, aby zrozumieć swojego kota, Warszawa 2015.
  5. Dehasse J., Schroll S., Zaburzenia zachowania kotów, Wrocław 2018.
  6. Johnson-Bennett P., Jak kot z kotem, Łódź 2010.
  7. Johnson-Bennett P., Helping a Fearful Cat, //www.catbehaviorassociates.com/helping-a-fearful-cat/ (dostęp: 9.01.2019).
  8. Kłosiński A., Leszczyńska B., Agresywność u kotów, //coape.pl/agresywnosc-kotow (dostęp: 9.01.2019).
  9. Martin D., Feline Development, Social Behavior & Communication, //studylib.net/doc/8724510/feline-development--social-behavior-and-communication (dostęp: 9.01.2019).
  10. Training your fearfull cat, //www.petmd.com/cat/behavior/training-your-fearful-cat (dostęp: 9.01.2019).
  11. The fearful cat, //www.paws.org/library/cats/behavior/fearful-cat/ (dostęp: 9.01.2019).

Przypisy