Rasowy kot po przejściach

Temat numeru

Choć nigdy nie byłam fanką idei prowadzenia kocich hodowli, to jednak pod moim dachem mieszkają obecnie dwa koty rasowe: sfinks i selkirk rex. Oba trafiły do mnie interwencyjnie, po tym jak w poprzednich domach zostać nie mogły. Każdy z nich ma inną historię i własny bagaż. To koty po przejściach – mimo że rasowe.

Pierwszy pod moją opieką znalazł się Gacek – rodowodowy sfinks kanadyjski, który mieszka ze mną i moimi dachowcami od maja 2021 roku. Dlaczego tak się stało? Ponieważ jego poprzednia opiekunka zmarła w tragicznych okolicznościach, a zwierzaki (poza Gackiem w domu był też drugi kociak, roczny dachowiec) przez 48 godzin czekały na pomoc. Ta przyszła z rąk strażaków, którzy weszli do mieszkania przez okno i doprowadzili do zabezpieczenia jednego z kotów. Drugi uciekł w trakcie strażackiej interwencji. Na szczęście, niedługo potem udało się go złapać i oba zwierzaki trafiły pod tymczasową opiekę właścicielki lokalnego kociego hotelu. Ona z kolei przekazała Gacka mnie, wiedząc, że opieka nad sfinksem była moim marzeniem od zawsze. I faktycznie, z dnia na dzień zostało ono spełnione – ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. 

Drugi w domu znalazł się Imbir – selkirk rex, który także przyszedł z dokumentami poświadczającymi jego pochodzenie (rodowód TICA). Tutaj plan był nieco inny: o ile w kwestii Gacka od początku wiedziałam, że on ze mną zostanie, o tyle Imbir pierwotnie miał zostać skierowany docelowo do dalszej adopcji. Ale, jak to w życiu bywa, koty zdecydowały inaczej. Dwaj koci panowie, pomimo dość odmiennych ras, idealnie zgrali się charakterologicznie, stając się dla siebie wymarzonym towarzystwem. Duży udział w tym fakcie miało podobieństwo wieku (Gacek ma obecnie 4 lata, Imbir niecałe 2), które spowodowało, że te dwa wulkany energii zaczęły się wzajemnie rozładowywać. A to z kolei odciążyło moje dwa starsze zwierzaki (14-letnią Bunię i 16-letniego Stefana). Tak więc scenariusz napisał się sam, mnie pozostało stanąć na wysokości zadania jako nowemu opiekunowi. A muszę przyznać, że poprzeczka od wejścia była postawiona dość wysoko. 

Pakiet dolegliwości

Mój wymarzony sfinks trafił do mnie z kompletnie rozregulowanym przewodem pokarmowym i niedowagą, a to, co pozostawiał na początku w kuwecie, naruszało wszelkie przepisy o niestosowaniu broni chemicznej masowego rażenia. Do tego był koszmarnym uparciuch...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań czasopisma "Animal Expert"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych numerów czasopisma w wersji elektronicznej
  • Zniżki na konferencje i szkolenia
  • ...i wiele więcej!

Przypisy