Koci dom tymczasowy od podszewki

Opieka i pielęgnacja

„Dom tymczasowy” – te dwa słowa pojawiają się w świecie kotów adopcyjnych regularnie. Czym dokładnie jest taki dom, jaka jest jego funkcja, jak go założyć oraz jak wyglądają blaski i cienie takiej działalności? W poniższym artykule podzielę się moim wieloletnim doświadczeniem w tej dziedzinie.

Wyobraź sobie miejsce, w którym jest ciepło, bezpiecznie, spokojnie. W którym nie brakuje jedzenia ani lokalizacji do spania, w którym nikt nie krzyczy, nie przegania, nie bije, nie strzela, nie poluje na Ciebie i nie próbuje zrobić Ci krzywdy. W którym dowiadujesz się, że ręka może delikatnie głaskać, że miękka poduszka służy do spania, że w misce czekają smaczne kąski, że można spokojnie rozciągnąć grzbiet i łapki podczas snu, bez pozostawania na wiecznym „czuwaniu”. Że człowiek jest dobry. Że przy ludzkim boku jest bezpiecznie. Że już nie gryzą pchły, nie dokuczają zęby, brzuch nie boli od robaków i niestrawności po zjadaniu chleba moczonego w mleku lub innych śmietnikowych „frykasów”. Że można znów zaufać, pokochać, znaleźć wyciszenie. Właśnie temu w pierwszej kolejności służy dom tymczasowy. To miejsce, w którym koty mają albo uwierzyć w to, że człowiek jest przyjacielem, albo tę wiarę odzyskać.

Czym jest „dom tymczasowy” i jaka jest jego funkcja?

Patrząc bardziej od strony technicznej, domy tymczasowe to po prostu mieszkania prywatnych osób, do których zwierzęta są przyjmowane czasowo, do momentu przekazania ich pod opiekę docelowego opiekuna. Ja, jako osoba zarówno prowadząca dom tymczasowy przez ponad 7 lat, jak i jako behawiorystka pracująca od dawna z masą kotów adopcyjnych, stwierdzam jednoznacznie, że dla kota poszukującego stałej opieki dom tymczasowy to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Dużo lepsze niż tzw. kociarnia czy azyl, a już z pewnością o niebo lepsze niż przeciętne schronisko. Dlaczego? Bo to faktycznie namiastka domu.
W kociarniach, przytuliskach lub azylach koty najczęściej żyją w większych lub mniejszych grupach, w przeznaczonych do tego celu pomieszczeniach, gdzie mają, oczywiście, wszystkie niezbędne zasoby, możliwie dużo środowiskowych urozmaiceń oraz opiekę personelu bądź wolontariuszy, którzy starają się zapewnić zwierzakom maksimum komfortu. Nie są to jednak warunki przypominające faktyczny dom – z jego rytmem dnia, dźwiękami, zapachami, funkcjonalnością pomieszczeń i domowym wyposażeniem. Jakbyśmy się nie starali i choćbyśmy wstawili nie wiem ile kanap czy foteli do azylowej przestrzeni, to w takiej kociarni nie śpimy, nie robimy kotletów ani nie oglądamy filmu z rodziną, dzieląc łóżko z kocimi lokatorami. A to właśnie ta domowa „rutyna”, powtarzalność pewnych sekwencji i zdarzeń oraz pewność, że po wyjściu człowieka do pracy nastąpi jego powrót, a po kolacji będzie porcja pieszczot, powoduje, że kot uczy się życia w rzeczywistym domowym środowisku.
Gdybyśmy chcieli określić ten proces terminologią specjalistyczną, powinniśmy użyć tutaj określeń, takich jak „celowa habituacja połączona z odwrażliwianiem”. Celowa habituacja to forma terapii, która zapewnia kotu możliwość swobodnej ucieczki w sytuacji, gdy napotka na bodziec wywołujący u niego utratę komfortu. Zwierzę może więc stopniowo poznawać rozmaite domowe czynności i sytuacje, ale w momencie, gdy uznaje, że czegoś jest za dużo lub że jego pewność siebie zostaje zaburzona, może...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań czasopisma "Animal Expert"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych numerów czasopisma w wersji elektronicznej
  • Zniżki na konferencje i szkolenia
  • ...i wiele więcej!

Przypisy