Wspólna zabawa człowieka i zwierzęcia, w odpowiedni sposób prowokowana przez opiekuna, buduje więź i pomaga nawiązać kontakt ze zwierzęciem lękliwym czy nieśmiałym. Zabawa bez udziału człowieka daje zwierzęciu podobne korzyści – uczy, rozwija i rozładowuje emocje. Zabawki edukacyjne od dawna wykorzystywane są do zaspokajania naturalnych instynktów zwierząt, zwłaszcza instynktu drapieżnika. W przypadku psów zabawa zaspokaja potrzebę tropienia, pogoni za ofiarą i zdobyczy, a w przypadku kotów – czatowania, obmyślania strategii i złapania ofiary. Dobra zabawka pobudza aktywność zwierzęcia, zarówno umysłową, jak i fizyczną, zaspokaja jego instynkt łowcy, a także łagodzi nudę spowodowaną życiem przy człowieku i w warunkach przez niego stworzonych, czyli w domu i często bez możliwości przebywania w naturalnym środowisku. Co więcej, zabawki, które dają możliwość poszukiwania pożywienia lub pomagają imitować polowanie, dają zwierzętom jeszcze inną korzyść – hamują tendencję do łapczywego pochłaniania pokarmu.
Zabawka jak naturalna ofiara
Stąd oczywisty wniosek – zabawki mogą stanowić profilaktykę zaburzeń behawioralnych. A prawidłowo zorganizowana aktywność z wykorzystaniem zabawki dostosowanej do naturalnych potrzeb zwierzęcia może stać się lekarstwem na stres spowodowany nudą i brakiem aktywności lub nawet poważniejszymi zaburzeniami behawioralnymi. Według wielu ekspertów, najlepsze są zabawki, które imitują naturalne ofiary zwierząt. Powinny być podobnej wielkości, podobnie się poruszać, wydawać podobne odgłosy i podobnie pachnieć. Wtedy będą dobrze pełniły swoją funkcję. Kota nie zachwyci raczej wielki, gumowy czy plastikowy przedmiot, który szybko się porusza, wydaje głośne dźwięki i świeci. Ale już dla psa taka zabawka może okazać się interesująca, zwłaszcza jeżeli będzie pachnieć czymś smakowitym. Kot będzie zdecydowanie preferował niewielką futrzaną zabawkę lub pęczek ptasich piór, a wrażliwe kocie ucho wychwyci nawet niewielki szelest, który wydają one podczas poruszania. Każdy opiekun, który przyjął pod swój dach zwierzę, powinien poznać jego naturalne potrzeby i starać się je zaspokoić, również w kwestii zabawy.
Rodzi się więc pytanie: czy budowanie relacji człowiek – zwierzę przez wspólną zabawę to dobra przestrzeń na technologiczne gadżety? Producenci dostarczają coraz nowszych produktów, ale nowinki technologiczne w ofercie dla zwierząt to odpowiedź raczej na gust opiekuna niż zwierzęcia. Zwierzę nie rozróżnia technologii od wersji analogowej, tradycyjnej, ale staje się odbiorcą, użytkownikiem technologicznych nowinek. Trudno o elektroniczny gadżet, który będzie podobny do kociej ofiary lub obiektu, którym w naturze może się zainteresować pies… Ale po kolei.
Piłka dla psa sterowana smartfonem
Już dość dawno – jak na horyzont czasowy technologicznego świata – bo kilka lat temu w zasięgu właścicieli zwierząt pojawił się Pebby. Jest to komplet składający się ze smart obroży PebbyCollar, zmechanizowanej piłeczki PebbyBall oraz stacji ładującej PebbleKennel. Jak to działa? Z wykorzystaniem aplikacji mobilnej smartfon zamienia się w panel sterowania kulką lub laserowym wskaźnikiem. Ekran jest również podglądem wbudowanej w piłkę kamery i dzięki temu można bawić się z czworonogiem zdalnie lub rejestrować fajne momenty zabawy. System zapisuje i analizuje ruch zwierzęcia, porównując z normami właściwymi dla rasy, co daje opiekunowi obraz aktywności pupila. Wynalazek był finansowany w ramach kampanii crowdfundingowej, nie zrobił oszałamiającej kariery, ale zapoczątkował pewien trend – technologiczne gadżety dla psów i kotów. W kolejnych latach pojawiły się różne wersje kamer, dzięki którym można obserwować pupila podczas nieobecności w domu, a także zdalnie serwować mu posiłki – kamera może być zsynchronizowana ze specjalnym dozownikiem, który uwolni porcję karmy lub smakołyk. A to nie koniec pomysłowości specjalistów od technologii. Swego czasu pojawił się inny gadżet –
wideotelefon dla pupila, który zapewnia obustronny kontakt wizualny i głosowy, a na dodatek serwuje psu smakołyki. Konieczna jest jedynie instalacja dedykowanej aplikacji. Są też zdalnie sterowane myszy dla kota, a także interaktywny automatyczny laserowy wskaźnik, wyposażony w mechanizm losowego wyświetlania wzorów. Wymyślono już samobieżne króliki dla psa oraz automatyczne wyrzutnie piłek. A to nie koniec. Elektroniczny dozownik karmy wyręczy opiekuna w czasie nieobecności w domu. Niektóre urządzenia karmiące przypominają wspomniany już wideotelefon, bo wyposażono je w mikrofon i głośnik. Można nagrać głos i zaprogramować dozownik tak, aby uruchomił się w porze karmienia i przywołał pupila znajomym głosem.
Czy to może stać się w przyszłości powszechnym sposobem na budowanie relacji człowiek – zwierzę? Część społeczeństwa to z pewnością gadżeciarze i jest to grupa podatna na wszelkie technologiczne nowinki. Jednak badania relacji ludzi i innych gatunków wyraźnie wskazują, że w relacji z psami i kotami szukamy przede wszystkim namiastki życia w zgodzie z naturą i wytchnienia od codzienności, stresów w pracy i nadmiaru bodźców. Elektroniczne gadżety nie sprzyjają tego rodzaju doznaniom, raczej potęgują zgiełk, a kolejne aplikacje instalowane w telefonie czy innym urządzeniu obciążają umysł i domagają się uwagi. Gadżety elektroniczne opatrzone aplikacjami na smartfon nie idą w parze z innym silnym trendem: powrotem do natury i nurtem slow. Nowe technologie wprawdzie zagościły w codziennym życiu ludzi, obiecując oszczędność czasu i wygodę, jednak przyniosły ze sobą pewien paradoks. Aplikacje i gadżety wymagają uwagi i angażują. Ludzie otoczeni technologią wcale nie czują się mniej obciążeni, nawet jeśli obiektywnie mają więcej wolnego czasu. To właśnie gadżety i aplikacje, zabiegające o naszą uwagę, skutecznie wpędzają nas w poczucie braku czasu. Nie pozwalają odpocząć.
Slow i eko silniejsze niż smart
Od kilku lat rozwijają się ruchy slow i eko, które są dowodem na to, że Polacy chcą w codziennym życiu zwolnić i żyć w większej zgodzie z naturą. Takie oczekiwanie często wypływa od ludzi młodych i aktywnych, czyli takich, którzy byliby prawdopodobnie oczekiwaną grupą docelową dla producentów e-zabawek dla zwierząt. Wynika z tego dość jasny przekaz: Polacy chcą być nowocześni, ale nie za wszelką cenę, a nowoczesność nie zawsze jest wypadkową zamiłowania do technologii. Stąd e-zabawki dla zwierząt nie podbijają polskiego rynku i pozostają produktami niszowymi.
Równocześnie wielu konsumentów martwi się o swoją przyszłość i bezpieczeństwo. Ma to, oczywiście, związek ze światową pandemią koronawirusa, ale wynika także z innych kwestii polityczno-ekonomicznych, również sytuacji w Polsce (niepokój dotyczący stylu sprawowania władzy czy przyszłości Polski w Unii Europejskiej itd.), oraz z globalnych kryzysów: terroryzmu, kryzysu migracyjnego, konfliktów międzynarodowych. Jak podkreślają socjolodzy i psycholodzy, sytuacja niepewności ma negatywny wpływ na konsumpcję, czyli skłonność do wydawania pieniędzy i zainteresowanie nowinkami technologicznymi. W trudniejszych czasach nadmierne zainteresowanie e-gadżetami może być postrzegane jako fanaberia. Jedynym uzasadnieniem dla wykorzystania technologicznych zabawek dla zwierząt jest chęć zapewnienia rozrywki pupilowi w czasie nieobecności opiekuna. Możliwe, że z automatycznego podajnika smakołyków połączonego z wideotelefonem zechcą skorzystać ci, którzy muszą zostawić zwierzę na długo w samotności albo po prostu chcą zapewnić im dodatkowe wzbogacenia środowiskowe. Jednak niesie to za sobą kolejne zagrożenie – zwierzę wyuczone serwowania pokarmu czy smakołyku przez e-zabawkę ulegnie innym zaburzeniom: nie będzie skłonne przyjmować posiłku podanego w tradycyjny sposób albo szybko znudzi się automatycznym stylem zabawy.
Prostota także w zabawie
Projektowanie zabawek dla zwierzęcia polega na wybieraniu rozwiązań atrakcyjnych dla psa lub kota, a nie dla jego opiekuna. Ponadto podstawą zrównoważonego stylu życia jest oszczędność, również w konsumpcji, czyli ograniczenie kupowania nowych rzeczy oraz ponowne wykorzystywanie przedmiotów, które straciły swoje pierwotne funkcje, a mogą np. służyć do zabawy z psem. Dla projektantów oznacza to wykorzystywanie materiałów nie tyle naturalnych, takich jak drewno czy skóra, co pochodzących z ekologicznych źródeł, trwałych i odpornych na zużycie. Funkcjonalność zabawki również powinna opierać się na prostych czynnościach i instynktach. Dobrze, jeśli jest skonstruowana w taki sposób, aby wyjmowanie z niej smakołyków trwało jak najdłużej, a zapach schowanego w środku przysmaku zachęcał do dalszej aktywności. To wszystko sprawia, że pies, aby dostać się do zawartości zabawki, musi sporo się namęczyć, np. gdy próbuje ją żuć i rozgryźć, a materiał, z którego jest wykonana, nie poddaje się tym działaniom. Tym sposobem zabawa pochłania ogromne nakłady energii psa – angażuje nie tylko mięśnie, ale także umysł, a w efekcie zwierzę męczy się, ale także uspokaja i wycisza. A jeśli przy tym piłka lub inny przedmiot kula się po podłodze lub trawniku, a zwierzę musi je gonić, to przy okazji zaspokajany jest instynkt łowcy. Trudno, żeby zastąpił to efekt wyrzutni, jaki oferują automatyczne dozowniki karmy lub e-gadżety do serwowania smakołyków. Nieskomplikowane, ale angażujące zabawki dla zwierząt przeciwdziałają także lękowi separacyjnemu. Jeśli zwierzę skupia całą uwagę na sobie, zajmuje się intensywnie zabawą, to nie nudzi się i nie szuka innych zajęć w domowej przestrzeni. Nie bez powodu producenci zalecają, aby przysmaki umieszczane we wnętrzu zabawki nie wypadały zbyt łatwo, bo wtedy zabawa szybko się kończy, a pies na nowo zaczyna szukać interesującego zajęcia, które często kończy się dewastacją i zniszczeniami wyposażenia w domu.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej kwestii: coraz popularniejsze w rozwiniętych społeczeństwach stają się projekty oparte na recyklingu oraz naprawie zużytych przedmiotów, które znów mogą być wykorzystane. Dlaczego? Okazuje się, że przedmioty codziennego użytku mają wpływ na styl życia i podejście do świata, który otacza człowieka, w tym zwierząt, które mu towarzyszą. Ludzie coraz bardziej zwracają uwagę na ekologię i neutralność wobec planety. Kupowanie kolejnych przedmiotów i produkcja śmieci z tworzyw sztucznych nie mieszczą się w stylu życia nastawionym na ochronę środowiska naturalnego.