Niestety, takich miejsc wciąż w Polsce jest bardzo mało. Dlatego w tym roku postanowiłam dodać swój dom do mapy polskich hoteli dla kotów.
Skąd pomysł na hotel?
Nie będę ukrywać, że powodów podjęcia przeze mnie decyzji o otwarciu domowego hotelu dla kotów było kilka. Po pierwsze, były to zapytania ze strony moich klientów (głównie tych „behawioralnych”), od dawna poszukujących miejsca, w którym bez obaw mogliby zostawić swoje zwierzaki na czas wyjazdu. Po drugie – badania rynku wykazały, że na Śląsku, gdzie mieszkam, takich miejsc zdecydowanie brakuje – co zresztą jest problemem w wielu regionach Polski. Po trzecie – moją inspiracją był otwarty ok. 2 lata temu domowy hotel dla kotów w Piastowie pod Warszawą, który prowadzi moja przyjaciółka Karolina Józefowicz – behawiorystka kotów i prezeska fundacji Świat Kocimi Oczami. To właśnie u niej obserwowałam zachowania kotów w warunkach hotelowych oraz podpatrywałam rozwiązania i procedury, które następnie, z odpowiednimi modyfikacjami, wdrożyłam u siebie.
O otwarciu domowego hotelu zadecydowały też warunki lokalowe. Ponieważ mam do dyspozycji dość duże mieszkanie, które dzielę jedynie z moimi kotami, to pomysł na przeznaczenie dla zwierzaków jednego z pokoi był czymś naturalnym. Szybko jednak życie zweryfikowało moje plany, okazało się bowiem, że zainteresowanie hotelem jest na tyle duże, że do dyspozycji hotelowych gości oddałam także mój gabinet. W ten sposób przeznaczyłam na hotel dwa pomieszczenia o powierzchni 8 i 6 metrów kwadratowych, w których zadbałam o elementy, takie jak zabezpieczone okna, półki na ścianach, dostosowane do kocich potrzeb meble, drapaki i budki oraz inne niezbędne zasoby, z których koty mogą bezpiecznie korzystać...