Przez kilka dni mieszkaliśmy sobie wszyscy razem. Chodziliśmy na spacery, dużo się bawiliśmy, jedliśmy pyszne rzeczy. Było nam bardzo dobrze. Dalej tęskniłam za mamą i owcami, ale już trochę mniej. Kiedy już myślałam, że polubię nawet moje nowe miejsce, okazało się, że czeka na mnie jeszcze jedna niespodzianka.
Piotr i Joanna zaczęli się ubierać, więc ja pobiegłam do miejsca, gdzie wisi smycz. Wtedy oni powiedzieli, że muszą iść sami, że będą pracować (cokolwiek to znaczy), ale do mnie wrócą. Piszczałam i namawiałam ich, żeby ze mną zostali. Potem koniecznie chciałam pójść z nimi. Postanowiłam, że będę trzymać się nogi Piotra za wszelką cenę. Niestety… Po prostu zamknęli mi drzwi przed nosem i zostałam sama. Zupełnie sama.
POLECAMY
Co miałam robić? Najpierw przeczesałam cały dom w poszukiwaniu owiec. Bo z mamą zajmowałyśmy się nimi codziennie...