Piotr i Joanna zaczęli się ubierać, więc ja pobiegłam do miejsca, gdzie wisi smycz. Wtedy oni powiedzieli, że muszą iść sami, że będą pracować (cokolwiek to znaczy), ale do mnie wrócą. Piszczałam i namawiałam ich, żeby ze mną zostali. Potem koniecznie chciałam pójść z nimi. Postanowiłam, że będę trzymać się nogi Piotra za wszelką cenę. Niestety… Po prostu zamknęli mi drzwi przed nosem i zostałam sama. Zupełnie sama.
Co miałam robić...