Choć sam termin „muzykoterapia” jest określeniem współczesnym, to wpływ muzyki na łagodzenie lub pobudzenie stanów emocjonalnych jest znany od czasów starożytnych. Najbardziej znanymi badaniami dokumentującymi związek między słuchaniem muzyki a emocjami człowieka są prace naukowe Alfreda Tomatisa z początku XX wieku. Wykazał on, że utwory muzyczne o wysokiej częstotliwości wpływają na procesy pamięciowe i koncentrację, m.in. poprzez synchronizowanie półkul mózgowych oraz regulacje pracy serca. Do dziś w medycynie wykorzystywana jest muzyka Mozarta, która wspomaga leczenie m.in. stanów depresyjnych oraz zaników lub zaburzeń procesów poznawczych. Bazując na tych doświadczeniach, coraz częściej wplata się muzykoterapię w terapię behawioralną zwierząt. Ale czy reguły muzykoterapii, które sprawdzają się w pracy z ludźmi, przynoszą te same lub choćby zbliżone efekty w terapiach zwierząt?
Autor: Agnieszka Łagoda
Behawiorystka psów i członkini Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE. Absolwentka kursów krajowych i zagranicznych. Pasjonatka psiego języka i komunikacji na linii opiekun-pies. Interesuje się technikami nauki zwierząt i ich rozwoju poprzez zabawę i modelowanie zachowania. Wspólnie z Pauliną Trębaczewską-Szklarczyk od niedawna prowadzi markę www.psiegry.pl, za pomocą której uczy, jak można budować dobre relacje ze swoim psem poprzez proste gry i zabawy.
Temat żałoby przeżywanej po śmierci lub stracie zwierzęcia w odniesieniu do ludzi w dalszym ciągu nie jest społecznie rozumiany i dość często bywa bagatelizowany. I choć dostępne są badania (opublikowane np. w Society and Animals w 2002 r.), które wykazują, że śmierć zwierzęcia towarzyszącego może być tak samo druzgocząca jak utrata ludzkiego członka rodziny, to problem ten nadal jest trywializowany. Jeżeli więc społeczeństwo odmawia prawa do przeżywania żałoby po psie (lub innym zwierzęciu) człowiekowi, to tym trudniej przekonać ludzi do przyzwolenia na odczuwanie żałoby przez psa.